Pod koniec marca cały kraj obiegła informacja o bardzo poważnym stanie zdrowia córki Kasi Kowalskiej, która musiała zostać wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej przez brytyjskich lekarzy. Zrozpaczona artystka mocno sugerowała w swoich wypowiedziach, że jej pociecha wylądowała w szpitalu przez koronawirusa. Agent gwiazdy wyjawił jednak niedawno w rozmowie z Pudelkiem, że 23-letnia Ola wcale nie chorowała na COVID-19.
Młoda kobieta na szczęście czuje się już o wiele lepiej i wraca do pełni sił. Piosenkarka, która była kilka dni temu bohaterką niesławnego koncertu "balkonowego" w Ciechanowie, postanowiła odnieść się do spekulacji w środowy poranek na swoim instagramowym profilu.
Kochani, bardzo wam współczuję. Wszyscy jesteśmy tacy zawiedzeni, no jak można w czasie epidemii jednego wirusa prawie umrzeć od innego... Przecież to niesprawiedliwe, najpierw podejrzewają lekarze, że to ten, a później mówią, że nie ten, okropieństwo! Przecież teraz nasze łzy i modlitwy straciły na wartości... Jak śmiałaś córeczko zachorować jednak na cos innego!? Piszą do ciebie pełni troski rodacy - czytamy pod zdjęciem ciasta polanego truskawkową galaretką.
Przypomnijmy: Córka Kasi Kowalskiej WYSZŁA ZE SZPITALA? Zdezorientowani fani dopytują: "Jaki był powód hospitalizacji?"
Według Kowalskiej stan zdrowia jej córki stał się już nawet przedmiotem dyskusji jej sąsiadów.
Mam dla was jednak nadzieję. Przytoczę rozmowę dwóch pań w kolejce. "Słysza pani, że ta córka Kowalskiej nie miała tego koronawirusa?". A druga na to: "Co pani powie, a tak płakała jej matka ... No ale jak nie miała, to może jeszcze zachorować" - dodaje pani po chwili. Jak mawiał Janusz Głowacki: "Póki jest nadzieja na zemstę, można wiele przetrzymać" - szydzi z "rozczarowania" rodaków piosenkarka.
Co myślicie o jej "oświadczeniu"?