Kasia Kowalska nie ma ostatnio dobrej passy. W kwietniu piosenkarka podzieliła się z fanami niepokojącym nagraniem, w którym wyznała, że jej córka walczy o życie w jednym z londyńskich szpitali. Gwiazda apelowała wówczas o pozostanie w domach, przez co wiele osób było przekonanych, że Ola zmaga się z koronawirusem.
Piosenkarka nie zdementowała tych doniesień, a gdy jej córka wydobrzała, Kasia wzięła udział w pamiętnym koncercie "między blokami" w Ciechanowie, podczas którego część z osób wyszła z domów i zgromadziła się pod sceną.
Wokalistka do dziś nie może pojąć, dlaczego po koncercie spotkała się z taką krytyką.
Ludzie spragnieni wzajemnych kontaktów wyszli. Czy to zbrodnia? Jedni mogą wychodzić, a drudzy nie. Chcą mi postawić zarzuty z kodeksu wykroczeń związane z zakłócaniem porządku w miejscu publicznym mimo ogłoszonych zakazów. Policjanci zaproponowali mi mandat, oczywiście go nie przyjęłam, nie czuję się winna, to nie ja byłam odpowiedzialna za organizację koncertu - wyznała w najnowszym wywiadzie dla miesięcznika Pani.
W rozmowie z dziennikarką magazynu Kowalska wyznała również, na co tak naprawdę chorowała Ola.
Zanim jednak wokalistka przeszła do ujawnienia szczegółów samopoczucia Oli, podzieliła się z czytelnikami wyznaniem, że pod koniec ubiegłego roku sama poważnie podupadła na zdrowiu. Podczas trasy koncertowej nagle zaczęła się źle czuć.
Jakoś próbowałam te koncerty ciągnąć, traciłam głos, brałam zastrzyki ze sterydów, ale było ze mną coraz gorzej. (...) Czułam, jak rośnie mi temperatura, próbowałam ją zbić lekami, ale niewiele pomagało. Myślałam, że mam zatrucie pokarmowe. Zaczęły się jakieś majaki, niewiele pamiętam (...). Szybko trafiłam na OIOM - opowiada Kowalska.
Okazało się, że gwiazda przeszła sepsę.
Lekarz zalecił mi bezwzględny odpoczynek, regenerację, regularne posiłki. Miałam jeść 2000 kalorii dziennie. Powiedziano mi, że kontakt z jakimkolwiek wirusem może być dla mnie tragiczny w skutkach - zdradza piosenkarka.
Kowalska wyjawia, że gdy zaczęła się pandemia koronawirusa nie była w najlepszej formie.
Od wyjścia ze szpitala miałam poważny problem z nogą, podejrzewano zapalenie nerwu, zaczęły się rehabilitacja i codzienne przyjmowanie leków przeciwbólowych - wspomina.
Dziś wokalistka twierdzi, że nic gorszego niż choroba córki nie może jej spotkać. Na koniec odniosła się do hejterów.
Nie robicie na mnie wrażenia. Wczoraj ja, dzisiaj Szyc... Współczuję wam i wybaczam - podsumowała.
Współczujecie jej?