Kasia Nast to uduchowiona influencerka, która zasłynęła m.in. tym, że namalowała mandalę swoją krwią menstruacyjną. Jeszcze do niedawna ezo-mentorka chwaliła się udanym związkiem z niejakim Ricardo i wspólnie organizowali nawet "warsztaty z uduchowionego masażu członka".
Przypomnijmy: Kasia Nast demonstruje uduchowiony masaż członka na warsztatach za 1700 złotych... Przesada? (FOTO)
Ostatnim wspólnym projektem Kasi i Ricardo był kurs, na którym nauczali, jak zbudować harmonijną relację i wzmocnić więź z ukochanym. Internauci byli jednak nieco sceptyczni i zwracali uwagę, że para z niespełna rocznym stażem może nie mieć odpowiednich kompetencji do doradzania w tym zakresie. Nast zapewniała jednak, że jest inaczej.
Z moim partnerem jesteśmy niecały rok i przez ten rok pokłóciliśmy się dwa razy - dlaczego? Bo potrafimy ze sobą rozmawiać, bo czytamy sygnały niewerbalne z ciała... - przekonywała.
Kasia Nast przeżywa rozstanie z narzeczonym
Niestety, najwyraźniej jakieś "sygnały" zostały odczytane niewłaściwie lub zbyt późno, bo Kasia poinformowała właśnie, że jej związek przeszedł do historii. Na Instagramie opublikowała film, w którym opowiedziała, jak sobie radzi z bólem po rozstaniu.
Nawet nie wiem, jak zacząć, bo jest to dla mnie megatrudne i cały czas nie rozumiem tego, cały czas nie wiem dlaczego, ale ufam (...). Ja coś czułam, więc zaprosiłam Rikiego do tego, żeby zajrzał we wszystkie części siebie, czy na pewno nie ma żadnej części, która na poziomie podświadomości sabotuje ten związek (...). Zajrzał w te miejsca i okazało się, że dokopał się do czegoś bardzo trudnego, bo on potrzebuje dużo przestrzeni (...) i nagle się okazało, że jest jakaś część jego, która potrzebuje tej przestrzeni, bo uważa, że jest niegodna, żeby być ze mną (...) - opowiada uduchowiona influencerka.
Kasia zdradza, że "musiała odczekać parę dni", zanim zdecydowała się nagrać ten film. Ujawnia też, że w trakcie "rodzenia bólu" doświadczyła niezwykłych doznań.
Jest to dla mnie trudne, jest to sytuacja, w której mój narzeczony się ze mną rozstał - człowiek, którego wybrałam na życie. Miałam totalną wizję naszej przyszłości (...). Jadę sobie na tej swojej fali i przechodzę od akceptacji po ogromny smutek, poprzez złość do znowu akceptacji. Jest pięć etapów żałoby...
Jak dowiedziałam się o tym, to byłam w tak ogromnym bólu (...) i weszłam w taki przepiękny proces, siedziałam w takiej pozycji, jakbym rodziła dziecko i robiłam takie spirale jak przy ekstatycznym porodzie i rodziłam swój ból... I w pewnym momencie (...) weszłam w taki ekstatyczny poród tego bólu i nagle znalazłam miejsce ogromnej ekstazy w tym wszystkim - opowiada.
Nast mówi, że pomaga jej też medytacja i praktyka "wdychania bólu i wydychania miłości oraz współczucia".
Pozwalam sobie teraz wszystko poczuć, ale z intencją wyjścia po tej drugiej stronie... Odpowiadając na pytania: "Gdzie jest Riki?" - Riki jest cały czas w Nikaragui. Uśmiecham się do tych wszystkich osób, które mówią: "Dopiero co robiliście kurs o relacjach". Nasz związek tak samo jak był harmonijny, tak samo przebiegło rozstanie. Czasami po prostu musimy się zmierzyć z prawdą - w tym przypadku to nie była moja prawda, więc jedyne, co mogę zrobić, to zaakceptować - podsumowuje Nast.
Myślicie, że kolejny warsztat zorganizowany przez Kasię będzie dotyczył "uwalniania bólu" po nieudanym związku?