W obliczu walki z epidemią koronawirusa wielu prywatnych przedsiębiorców podjęło się wsparcia służby zdrowia w czasie kryzysu. Restauracje dostarczają na oddziały darmowe posiłki, a niektórzy projektanci mody zajęli się produkowaniem maseczek i fartuchów. Do tego zaszczytnego grona postanowiła dołączyć w weekend córka premiera Donalda Tuska - Kasia Tusk, znana w branży rozrywkowej z prowadzenia dochodowego bloga Make Life Easier.
Kasia obiecała swoim fankom, że część dochodów ze sprzedaży swoich produktów przekaże na zbiórkę pieniędzy, której celem jest zakupienie niezbędnego sprzętu medycznego dla szpitali.
Naszym światełkiem w tunelu są dziś lekarze i pielęgniarki – to od nich w dużej mierze zależy to, czy sytuacja się poprawi. W geście solidarności do końca niedzieli 10% wartości każdego zamówienia w sklepie (…) zostanie przekazana na zbiórkę Siepomaga.pl, która zbiera pieniądze na sprzęt szpitalny niezbędny do pracy podczas pandemii koronawirusa. Dotyczy to wszystkich rzeczy w naszym sklepie, także tych, które weszły do sprzedaży, nim ktokolwiek obawiał się epidemii (żeby nie było, że tak jak niektórzy, windujemy ceny w górę - odliczamy to od naszego realnego zarobku. Klienci nie dokładają do tego złotówki). W poniedziałek rano z przyjemnością pochwalę się przelewem, który wykonam z domu oczywiście - czytamy na instagramowym profilu Make Life Easier.
Przypomnijmy: Natchniona Kasia Tusk zostanie poetką? "Zawsze chciałam PISAĆ WIERSZE. Najbliższe dwa tygodnie to dobry moment, żeby zacząć"
Chwilę później Tusk poinformowała, że dzięki zaangażowaniu fanek marki jeszcze przed zakończeniem zbiórki będzie w stanie wpłacić na konto fundacji 10 tysięcy złotych.
Dzięki wam już teraz będę mogła zrobić przelew na zbiórkę w wysokości 10 000 złotych! A ruszyłyśmy z akcją ledwie 2 godziny temu! Wiecie, ile kombinezonów i masek można za to kupić?!
Córka Donalda Tuska wykazała się dużym dystansem do siebie po tym, jak zorientowała się, że podczas nagrywania filmiku miała na sobie poplamioną bluzkę.
Tak, mam plamę. Warunki nagrywania były ciężkie - wytłumaczyła Kasia, trzymająca na rękach swoją córeczkę.
Dorzucicie się?