Początek roku okazał się niezwykle nerwowy dla rodziny Tusków. W sylwestra Kasia Tusk poinformowała, że jej czteromiesięczna córeczka trafiła do szpitala. Organizm dziewczynki po przebytym koronawirusie zaatakowała infekcja bakteryjna.
Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin nim doszłoby do sepsy - ujawniła influencerka.
Przypomnijmy: Córka Kasi Tusk trafiła do szpitala po KORONAWIRUSIE! "Trafiłyśmy tutaj podobno w OSTATNIEJ CHWILI"
W kolejnych dniach Kasia informowała o sytuacji, przez co spotkała się z zarzutami, że "zamiast skupić się na dziecku", wrzuca posty ze szpitala. Tuskówna stanowczo zareagowała, pisząc, że nie będzie "siedzieć cicho", gdy przechodzi kryzys.
Na szczęście sytuację udało się opanować. Jak podaje "Super Express", Kasia zabrała już dziecko do domu. Po żonę i córeczkę przyjechał Stanisław Cudny. Cała trójka była widziana pod szpitalem. Tuskówna mocno trzymała dziewczynkę w ramionach, gdy szła z nią do samochodu. Z kolei Staszek dźwigał torbę z rzeczami i nosidełko.
Przypomnijmy, że najmłodsza wnuczka Donalda Tuska nie mogła być zaszczepiona, bo jest jeszcze za mała. Kasia ubolewa nad tym i zachęca do szczepienia starszych dzieci.
Wiele bym dała, aby móc oszczędzić mojej córeczce bólu, długotrwałej antybiotykoterapii i pobytu w szpitalu. Jak każda mama - napisała.
Zobacz też: Donald Tusk wspiera przebywające w szpitalu córkę i wnuczkę: "Przetrzymamy to, Kasiu, RAZEM"