Kasia Tusk od wielu lat prężnie działa w sieci jako blogerka oraz influencerka, dzieląc się z fanami pomysłami na eleganckie stylizacje czy sprawdzonymi przepisami. Znana z zamiłowania do mody celebrytka od jakiegoś czasu jest także właścicielką autorskiej marki odzieżowej. Ostatnio Tusk postanowiła rozszerzyć swoją działalność o kolejny biznes i otworzyła... second hand.
Zobacz również: Kasia Tusk w piżamie pokazuje swoją NOWĄ kuchnię: marmurowe blaty, eleganckie szafki i retro kuchenka (ZDJĘCIA)
W środę Kasia Tusk z dumą ogłosiła start własnego internetowego sklepu z odzieżą używaną, La Rondé. Celebrytka zamieściła na swoim blogu obszerny wpis, w którym wytłumaczyła fanom, jaka idea przyświeca jej nowemu projektowi i co właściwie wyróżnia jej second hand na tle innych tego typu sklepów. W swoim poście Tusk wyznała, że postawiła sobie za cel przekonać Polki do zakupów w lumpeksach i jednocześnie maksymalnie ułatwić im całe doświadczenie.
Chciałabym, abyśmy kupowali rzeczy używane nie dlatego, że musimy, ani dlatego, że nasze sumienie nie pozwala nam zrobić inaczej. Moim celem jest, aby kobiety zaczęły kupować odzież z drugiego obiegu, bo chcą i lubią. Aby stała się ona ich pierwszym wyborem (...). Misją La Rondé jest wyręczenie konsumentem z tego, co w zakupach ubrań używanych najbardziej uciążliwe. Dzięki temu projektowi nie musisz szukać, aby znaleźć - czytamy na blogu Kasi.
Tusk podkreśliła, że wraz ze swoją ekipą zadbała o to, by w asortymencie jej sklepu znalazły się ubrania zgodne z obowiązującymi trendami, wykonane z należytą starannością i z wysokiej jakości materiałów. Jak zdradziła, nawiązała współpracę z osobami znanymi z talentu do wyszukiwania używanych perełek i w efekcie jej sklep pełen jest "unikalnych modeli". Celebrytka zapewniła, że oferowane przez nich ubrania z odzysku są odpowiednio odświeżane, a w wymagających tego przypadkach poddawane naprawom czy przeróbkom. Sklep dba także o to, by na koniec produkty zostały "ładnie zapakowane" - a wszystko to po to, by "doświadczenie zakupowe było równie przyjemne, jak w najlepszych butikach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Rozkojarzona Kasia Tusk wzięła na poranny spacer torebkę Chanel za 22 tysiące złotych (ZDJĘCIA)
Moda z drugiej ręki może być piękna i użyteczna, jednak odpowiednia selekcja zajmuje bardzo dużo czasu. My robimy to za Ciebie. Wszystkie elementy garderoby, które są dostępne na naszej stronie, przechodzą wcześniej bardzo długą drogę. Zwracamy uwagę na każdy, nawet najdrobniejszy detal. Wprowadzamy poprawki, czyścimy, odświeżamy i udoskonalamy. Dzięki temu możesz mieć pewność, że ubrania, które do Ciebie trafią, będą w idealnym stanie. Jak nowe - czytamy na Instagramowym profilu sklepu.
Nowy projekt Kasi Tusk spotkał się ze sporym zainteresowaniem ze strony internautów. Choć większość przyklaskiwała celebrytce za promowanie ubrań z drugiego obiegu, wielu było zdania, że ceny dostępnych w jej sklepie produktów - jak na second hand - są zdecydowanie za wysokie.
Przedstawiając ideę nowego biznesu, Tusk podkreśliła, że w asortymencie firmy znajdą się rzeczy "wyjątkowe" oraz wysokiej jakości. Okazuje się jednak, że trzeba za nie niemało zapłacić. W "skrupulatnie przygotowanej selekcji ubrań" sklepu możemy na przykład upolować wełniany płaszcz za 1059 złotych, bawełniane dżinsy za 359 złotych, wzorzysty kardigan z poliamidu, wełny, kaszmiru i wiskozy za prawie 450 złotych czy skórzaną spódnicę za 489 złotych.
Na instagramowym profilu sklepu Tusk nie brakowało głosów, że ceny w sklepie Tusk są nieco przesadzone. Wielu podkreślało, że w klasycznych second handach dobrej jakości ubrania można upolować za dużo mniejsze pieniądze.
Zdecydowanie ceny za wysokie jak na SH. Sorry, ale nic nie tłumaczy, piękna strona, piękne zdjęcia i "staranna" selekcja ubrań - masa dziewczyn w PL już to robi, ale nie mają cen z kosmosu (...). Ceny nie są egalitarne, to oferta skierowana do ludzi z klasy wyższej i średnio-wyższej (...). Jestem w stanie wydać dużo na polskie ubrania, ale nawet najlepszy PR-owiec czy inny social media ninja nie przekona mnie, żeby wydać 1000 zł na płaszcz z lumpa;
Wspaniała idea, której bardzo przyklaskuję. Jednak wołanie 1100 zł za wełniany płaszcz, który można kupić na wagę za 50-100 zł. Mało przystępne ceny;
Wełniany płaszcz w lumpeksie kupiłam ostatnio za 10 zł, więc wolę jednak iść do SH i spędzić tam jakiś czas i kupić worek ubrań za 100 zł. Strona bardzo miła dla oka, ale ceny są absurdalne. Ktoś, kto zna się na SH, a ja ubieram się w lumpie od 20 lat, w życiu się na to nie nabierze;
Sweter od COS kosztuje u Was chyba więcej niż nowy;
Według mnie pomysł i idea naprawdę super, ale reszta trochę niewiarygodna i naciągana. Płaszcz za ponad 1000 zł z poliestrową podszewką? (...);
Ceny są jak z najlepszych butików, ale to nadal rzeczy z SH. Za sweterek ponad 400 zł to naprawdę gruba przesada. Sweterek, który można upolować za naprawdę czasami grosze;
(...) Rozumiem koszty firmowe, sesji zdjęciowej itp. Wszystko wygląda pięknie i estetycznie, ale te ceny to trochę way too much;
Czekałam długo na premierę tego butiku, ale zawiodłam się srodze. Ceny odrealnione. Zainteresowani marką na pewno się znajdą, bo domyślam się, że tęgie głowy określił target klientów. I Ci, dla których ceny są kosmiczne, po prostu tym targetem nie są. Jednakowoż fajny pomysł (...);
Na profilu sklepu Tusk nie zabrakło też pozytywnych komentarzy. Wiele internautek chwaliło pomysł celebrytki i podkreślało, że jej projekt w założeniu nie miał być klasycznym second handem.
Jak dla mnie mega, ja od zawsze mam problem z SH (...). Wiem, że jak ktoś potrafi, to może upolować perełki, ale ja zdecydowanie do takich osób się nie zaliczam. Na większość super rzeczy pewnie w życiu bym w SH nie zwróciła uwagi, a tu właśnie ekstra jest ten sposób prezentacji ubrań;
Radzę poczytać o projekcie ze zrozumieniem, a nie głupio patrzeć na ceny i hejtować. To nie lumpeks. No, chyba że u Was w lumpie siedzi Jestem Kasia [ blogerka Kasia Szymków - przyp. red.] i pomaga Wam się wystylizować;
Moim zdaniem rzeczy z drugiej ręki nie muszą się sprowadzać do second handów (...). To miejsce dla osób, które w takich sklepach nie potrafią dobrać nic sensownego i chcą zapłacić za to osobom, które się znają i mają super gust. Dla mnie pomysł mega, coś totalnie innego.