W związku z ostatnimi wypowiedziami polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym także prezydenta Polski, na wokandę znów powrócił temat LGBT. Odkąd Andrzej Duda nazwał mniejszości seksualne "ideologią" i zapowiedział, że będzie "chronić" przed nią dzieci, głos w sprawie postanawiają publicznie zabierać znane twarze. O komentarz pokusiły się już między innymi Anja Rubik, Martyna Wojciechowska czy Kayah.
Obojętna zdecydowała się nie pozostawać także Kasia Tusk. Córka byłego premiera zwróciła uwagę na problem w wyjątkowo delikatny sposób. Blogerka poleciła kilka, według niej, obowiązkowych lektur.
Mamy już sporo opinii, dlatego odniosę się do czegoś, co mi samej pozwala lepiej zrozumieć świat - do literatury. Nie wiem, czy kogokolwiek, kto zgadza się z ostatnimi wypowiedziami rządu, nakłonię do przeczytania chociaż jednej z tych książek, ale próbując, nie mam nic do stracenia - zaczyna Tuskówna.
"Kamienie na szaniec" Kamińskiego. Nie warto czytać streszczenia - to mądra i wzruszająca opowieść o zwykłych chłopakach, którzy w czasach wojny robili niezwykłe rzeczy. Bohaterowie wojenni często figurują w przemówieniach obecnej władzy. Przyjemnie jest się ogrzać w blasku ich odwagi i moralnej odpowiedzialności za słabszych, pokrzywdzonych i napiętnowanych. Ciekawe, czy ci bohaterowie cieszyliby się z tych przemówień, gdzie wymieniane są ich nazwiska, aby dzień później ten sam mówca tworzył podziały na lepszych i gorszych. Podziały, przez które tamci bohaterowie stracili kiedyś życie - wskazuje pierwszą pozycję.
"Serce Europy" Normana Daviesa to pozycja, która pomogła mi dawno temu świetnie zdać maturę z historii, ale dziś piszę o niej dlatego, bo w subtelny sposób pokazuje czytelnikowi, jak na przestrzeni wieków podobne zagrożenia układają się w sinusoidę, a mówiąc prościej: wracają jak bumerang - kontynuuje i przechodzi do kolejnej książki:
"Utwory wybrane" Baczyńskiego. Kto czytał, ten wie, kto nie czytał, dużo stracił (ale wszystko można nadrobić). I wisienka na torcie, czyli Cialdini i "Wywieranie wpływu na ludzi". Autor na podstawie badań pokazuje, jak łatwo jest nakłonić normalnych ludzi do czynienia strasznych rzeczy. Jak łatwo wmówić sobie, że Aushwitz było efektem kilkuosobowej bandy zwyrodnialców, a nie skutkiem powolutku sączonej propagandy, za którą poszły masy. Nikt przed II Wojną Światową nie powiedział na głos, że kogoś trzeba zabić. Pojawiały się za to sformułowania o oczyszczaniu Państwa, snucie marzeń o świecie bez Żydów i niewinnie wyglądające ograniczanie praw. Tak się zaczęło - co było potem, wszyscy wiemy - nawiązuje do historii Kasia i podkreśla:
Ktoś kiedyś powiedział "Niemcy bez Żydów", dziś ktoś mówi "Polska wolna od LGBT". Jeśli udajesz, że nie widzisz podobieństwa, jeśli wydaje Ci się, że to pierwsze jest niedopuszczalne, a to drugie ma jakieś moralne wytłumaczenie, to usiądź, proszę wygodnie na fotelu i przemyśl to jeszcze raz - nawołuje.
Pod obszernym wpisem 33-latki zrodziła się zażarta dyskusja. Podczas gdy spora część internautów zgodziła się z punktem widzenia Kasi, znaleźli się i tacy, którym nie spodobało się, to co napisała. Nieoczekiwanie dostało się także jej tacie:
Wszystkie pozycje dobrze mi znane. Radzę podejść do tych pięknych książek, nieco poszerzając swoje horyzonty, bo przytyk odnośnie naszego prezydenta, mówiąc delikatnie, nietrafiony. Tym bardziej, będąc córką człowieka, dla którego "polskość to nienormalność",
Pani Kasiu, z całym szacunkiem, ale zestawienie nietrafione,
Ale czy to znaczy, że rodziny homoseksualne będą mogły adoptować dzieci i je wychowywać? Co z psychiką takiego dziecka? - pisali, często odbiegając od tematu obserwatorzy Tusk.
Podoba Wam się sposób, w jaki Kasia podeszła do tematu?