Kasia Tusk miała wszelkie predyspozycje do zostania topową celebrytką. Od bywania na salonach córka Donalda Tuska zdecydowanie bardziej woli zarządzanie swoim blogiem, na którym regularnie ukazuje nieco przeestetyzowane kadry ze swojego idealnego życia. Od wielkiego dzwonu 35-latka pozwala sobie na wielkie wyjścia, tak jak w przypadku londyńskiej premiery 5. sezonu "The Crown".
Na tle swoich koleżanek z branży Kasia cieszy się sporą sympatią internautek, które doceniają jej dystans do show biznesu i brak parcia na szkło. Wciąż zdarza jej się jednak narazić na krytykę fanów, tak jak ostatnio, gdy poszerzyła biznesowe portfolio o kolejny projekt i otworzyła własny internetowy sklep z odzieżą z drugiej ręki. Kasi dostało się wówczas za zbyt wygórowane ceny ubrań vintage...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnio Tuskówna raz jeszcze ściągnęła na siebie gniew użytkowników Instagrama, a wszystko za sprawą z pozoru niewinnej relacji z wypadu w góry. Kasia wybrała się z rodziną do Val di Fiemme, regionu narciarsko-snowboardowego w północnych Włoszech, który stara się odwiedzać regularnie o tej porze roku.
Tym, co wyprowadziło followersów celebrytki z równowagi, był fakt, że blogerka miała szusować na nartach bez ochronnego nakrycia głowy. Nagrania nie ma już jednak na profilu celebrytki, jednak internauci są pewni, że się nie przewidzieli. Żaden z komentujących nie doczekał się jednak odpowiedzi od przyłapanej na "gorącym uczynku" gdańszczanki.
Proszę nie promować jazdy bez kasku.
Zjazd na nartach bez kasku? Czy mi się tylko wydaje?
Ja też widzę, że bez kasku.
Kasia, załóż kask.
Wykazała się brakiem wyobraźni?