Kasia Tusk słynie z tego, że bardzo dba o prywatność i właściwie wcale nie wpuszcza mediów do swojego życia. Influencerka sporadycznie pokazuje męża i córkę na zdjęciachi i zawsze dba o to, by zasłonić ich twarze. Celebrytka zrobiła ostatnio wyjątek i zdecydowała się udzielić wywiadu. Podczas rozmowy z redakcją "Vogue" opowiedziała, jak wygląda obecnie jej życie.
Zdradziła, że bardzo brakuje jej kontaktu z rodzicami. Donald Tusk spędza kwarantannę w Brukseli, natomiast mama Kasi mieszka niedaleko, ale córka nie chce w żaden sposób jej narażać i rozmawia z nią jedynie na odległość.
Widujemy się na dystans. Ja staję w ogrodzie, a ona w oknie - i tak rozmawiamy. Dopiero teraz widzę, jak bardzo ułatwiało mi życie to, że pomagała mi w opiece nad córką. Ale mimo tęsknoty, nie spotykam się ani z rodzicami, ani z nikim starszym. Na pewno nie narażałabym nikogo, kto jest w grupie ryzyka - wyznała.
Zobacz też: Rozmarzony Donald Tusk zachwyca się córką i wnuczką: "Dwa szczęścia, czyli tęsknota w czasach zarazy"
Tusk otworzyła się też na temat macierzyństwie. Przyznała, że dziecko było przez nią upragnione, choć w pierwszych tygodniach po urodzeniu córki właściwie nie miała wcale czasu dla siebie.
Nie mam co narzekać, bo codzienność matki to dla mnie radosny odlot. Dziecko było przez nas tak upragnione, że nic nie jest mi w stanie popsuć samopoczucia. Nic nie przysłania tej mojej radosnej głupawki. Z mojego punktu widzenia jest fajniej - stwierdziła.
W pierwszych tygodniach każdą drzemkę i każdą godzinę, gdy mąż zabierał córkę na spacer, wykorzystywałam wyłącznie na pracę. Wyciskałam minuty jak cytrynę - dodała.
Spodziewaliście się takiego wyznania?