Nie da się ukryć, że decyzja Edyty Górniak o wystąpieniu w programie prawicowego publicysty i zdeklarowanego narodowca, Marcina Roli, gdzie dywagowała o międzynarodowej intrydze mającej na celu nakłonienie ludzi do szczepień, była - delikatnie mówiąc - zaskakująca. Po wizycie w telewizji internetowej wrealu24.pl, gdzie 47-latka zadeklarowała, że "prędzej zginie, niż przyjmie szczepionkę na koronawirusa", na piosenkarkę posypały się gromy. Oprócz kilku celebrytów, którzy otwarcie skrytykowali odklejoną wokalistkę, na wykpienie Edzi zdecydował się sam minister zdrowia, przyznając, że Górniak kompletnie nie ma pojęcia, o czym mówi.
Choć przekonana o swojej racji "koronasceptyczka" uparcie próbuje się bronić, z dumą pozując na autorytet i "ekspertkę od wszystkiego", mama Alanka nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo szkodliwe społecznie mogą być jej "rady". Do powiększającego się grona jej krytykantów dołączyła właśnie Katarzyna Bosacka, zarzucając gwieździe na łamach Faktu, że jej "misja" może przynieść Polakom wiele szkód.
O szczepionkach, bakteriach i wirusach trzeba rozmawiać ze specjalistami, a nie celebrytami, którzy często są ekspertami od wszystkiego - stwierdziła znana autorka publikacji na temat zdrowia, nauki czy medycyny. Edyta Górniak może się wypowiadać w kwestiach muzycznych, ale nie medycznych! Od wielu lat w mediach, a zwłaszcza w internecie, znane twarze sieją zamęt w kwestiach szczepień i mamy to, co mamy, czyli ogromny wzrost zachorowań chociażby na odrę. Chorobę, która dzięki szczepieniom właśnie przez lata nie była notowana w naszym kraju – dodaje.
Dziennikarka wyjawiła też, co sama sądzi o szczepionkach.
Celebryci mogą sobie opowiadać, że Ziemia jest płaska, a szczepionki ograniczają ich wolność, tylko że pełna wolność nie istnieje - kontynuowała. Żyjąc w społeczeństwie, musimy przestrzegać norm. Nie możemy np. wyjść nago na ulicę czy jechać pod prąd na autostradzie. W stanie Wirginia w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkaliśmy, jest taka zasada, że dzieci, które nie są szczepione, nie są wpuszczane do szkoły, bo stanowią zagrożenie dla innych.
Bosacka przyznała, że w momencie, gdy na rynku pojawi się szczepionka na koronawirusa, w pierwszej kolejności dziennikarka kupi ją dla swoich dzieci.
Wraz z mężem mamy czwórkę dzieci. Wszystkie są szczepione. W stanie Wirginia w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkaliśmy, jest taka zasada, że dzieci, które nie są szczepione, nie są wpuszczane do szkoły, bo stanowią zagrożenie dla innych, np. dla dzieci z obniżoną odpornością, po przeszczepach, chorujące na nerczycę, które szczepione być nie mogą. Jeśli pojawi się szczepionka na koronawirusa i będzie możliwość by z niej skorzystać, bo pierwszeństwo powinni mieć pracownicy służby zdrowia, osoby starsze, to ja taką szczepionkę kupię. Nie tylko dla siebie i męża, ale i naszych dzieci - zakończyła.
Myślicie, że zaprawiona w bojach Edi odpowie na zaczepkę?