Od momentu ogłoszenia rozstania z Katarzyną Cichopek Marcin Hakiel nie przestaje wylewać swoich żali za pośrednictwem mediów społecznościowych. Trzymający się jeszcze do niedawna na uboczu tancerz z zatrważającą częstotliwością organizuje na Instagramie Q&A, w których opowiada o rozterkach życia świeżo upieczonego singla. Niedawno pokusił się nawet o publikację zdjęć ze ślubu sprzed kilkunastu lat, licząc najwyraźniej na współczucie internetowej społeczności.
Katarzyna Cichopek przyjęła natomiast skrajnie inną postawę. Nabrała wody w usta i zachowuje się tak, jakby w jej życiu nic wielkiego się nie wydarzyło. Niedawno aktorka zapakowała dzieci i uciekła na Wielkanoc na Malediwy, skąd chwali się fotkami w bikini i pięknymi widokami na zachodzące słońce.
Cichopek postanowiła wykorzystać nieortodoksyjny sposób na spędzenie Wielkanocy do granic możliwości. Po sesji zdjęciowej z mrożoną kawą podzieliła się z fanami ujęciami z treningu pływania z... syrenim ogonem. Łuski w pierwszej kolejności wdziała jej córka Helenka. Wkrótce później płetwa wylądowała też na nogach Cichopek.
Marzenia się spełniają. Dosłownie - napisała Kasia pod fotografiami z basenu.
Zabawa w syrenkę wychodziła celebrytce całkiem sprawnie. Nasza polska Arielka skusiła się nawet na zanurkowanie, co zaowocowało iście disneyowskim kadrem.
Myślicie, że Kasia użyje swych syrenich wdzięków, aby usidlić jakiegoś przystojnego marynarza?