Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel przez blisko czternaście lat tworzyli, wydawać by się mogło, jedno z bardziej udanych małżeństw w polskim show-biznesie, któremu daleko było od skandali. Niespodziewanie w marcu 2022 roku małżonkowie we wspólnym oświadczeniu poinformowali, że ich drogi się rozeszły. Szybko uzyskali rozwód, a aktorka zaczęła układać sobie życie u boku Macieja Kurzajewskiego, choć niektórzy twierdzą, że to on był powodem rozstania.
Tancerz też długo nie był singlem. Najpierw spotykał się z tajemniczą Dominiką, a po rozstaniu z nią związał się z jej imienniczką, z którą wkrótce doczeka kolejnego potomka.
ZOBACZ: Partnerka Marcina Hakiela eksponuje ciążowe krągłości i koronkowy biustonosz w PRZEŚWITUJĄCEJ bluzce
Po dwóch latach, gdy oboje mają już ułożone życie prywatne, wydawać by się mogło, że zostawili przeszłość za sobą. Nic bardziej mylnego. Katarzyna Cichopek udzieliła bowiem wywiadu, w którym nawiązała do bolesnej przeszłości i tym, co ją spotkało, gdy okazało się, że związała się z kolegą z "Pytania na Śniadanie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśliła w materiale zamieszczonym na Viva.pl, ostatnie miesiące były dla niej niezwykle ciężkie. Konsekwentnie nie komentowała rozwodu i napiętej sytuacji między nią a Marcinem Hakielem, bo czuła, że wszystko obróci się przeciwko niej.
To był taki moment, w którym musiałam zrobić krok w tył. Doszłam do wniosku, że cokolwiek bym nie zrobiła, czegokolwiek bym nie powiedziała, odbije się to dwukrotną czkawką. To był efekt kuli śnieżnej. Kiedy leci rozpędzona kula z góry, jedyne, co mogłam zrobić, to zejść ze szlaku i stanąć z boku. Przeczekać, aż wszystko się przetoczy, bo walka z tym nie miała zupełnie żadnego sensu - powiedziała.
Wszystko, co zrobiła, zostało przez nią przemyślane. Także decyzja o rozwodzie i związaniu się z Maciejem Kurzajewskim. Podkreśliła jednak, że przecież "do tanga trzeba dwojga".
Wiem, czego chciałam od życia, co motywowało mnie do wszystkich zmian. To jest moja prawda, w której jestem konsekwentna. Jest mi dobrze. Ale dopiero teraz jest moment, w którym powoli wychodzę do ludzi. Nie ukrywam, że spotkało mnie wiele przykrości. Przykrości ze świata mediów, bo nie spodziewałam się, że to wszystko będzie obrócone totalnie przeciwko mnie. Nie było żadnego głosu, który by zadał pytania: co tą dziewczyną kierowało? Co musiało się wydarzyć? O co w tym wszystkim chodzi? Do tanga trzeba dwojga - dodała.
Wymowne?