Jan Englert odchodzi z Teatru Narodowego po 22 latach pracy, a do pożegnalnego spektaklu zaangażował Beatę Ścibakównę i Helenę Englert. Taka decyzja wywołała burzliwą dyskusję w mediach, a wszystko przez oskarżenia o nepotyzm. W nawiązaniu do podobnych oskarżeń oświadczenie wydał obecny dyrektor Teatru Narodowego, Krzysztof Torończyk.
Gdy zważyć szczególny charakter tej premiery, podejrzenia nepotyzmu są nieuzasadnione - przekazano. W tej sytuacji inscenizacja 'Hamleta' - tekstu jak wiadomo pojemnego i wieloznacznego, będzie w znacznej mierze autorska: będzie rozrachunkiem artysty z teatrem i podsumowaniem jego drogi. Wszystkie decyzje inscenizacyjne, w tym obsada, wynikają z tego założenia.
Katarzyna Dowbor ostrożnie o decyzji Jana Englerta
W sieci aż huczy od komentarzy w sprawie, a do "nepoafery" odniosła się właśnie Katarzyna Dowbor. Dziennikarka pojawiła się na gali Businesswoman & Life, gdzie udzieliła wywiadu serwisowi Pomponik. Do stawianych Englertowi zarzutów i ich zasadności odniosła się dość ostrożnie.
Ja bym nie chciała oceniać takich rzeczy, dlatego że wydaje mi się, że to wszystko zależy od tego, jak ona sobie poradzi z tym, z tą rolą, którą dostała - komentuje dyplomatycznie w nawiązaniu do angażu Heleny do spektaklu. Na pewno jest to wydarzenie medialne.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reporter zapytał więc, czy Dowbor jest zdania, że wynika to z wiary Englerta w talent żony i córki, a nie z racji rodzinnych powiązań. Ta w odpowiedzi przekonuje, aby najpierw dać im szansę, by wykazały się w powierzonych im rolach.
Tak mi się wydaje, że jeśli obsadzamy kogoś, zwłaszcza tak doświadczony aktor, reżyser, dyrektor jak Janek Englert, jeżeli zdecydował się na obsadzenie córki, to znaczy, że ma ona dużo do zaproponowania. Tak mi się wydaje.
Dowbor nie jest też zwolenniczką oceniania podobnych sytuacji "z automatu". Jej zdaniem ważniejsze jest właśnie to, czy i jak Beata i Helena sprawdzą się w swoich rolach.
Ja bym tego nie oceniała z automatu. Uważam, że zobaczmy, jak sobie poradzi z rolą. Zobaczmy, na ile to będzie wydarzenie. To może być w ogóle ciekawe doświadczenie. Ona zaczęła uprawiać zawód, który ma i mama, i tata. I tak naprawdę coś już zrobiła, pokazała i teraz wykluczanie jej kompletnie z grania, bo ktoś powie, bo ktoś zarzuci, to też działa w drugą stronę. Najpierw zobaczmy, jeśli będzie świetna w tej roli, no to się nie ma co tu zastanawiać.
Jednocześnie zapewniła, że sama nigdy nie musiała pomagać synowi w karierze, bo była jedynie szeregową dziennikarką, a ten i tak świetnie sobie radził bez jej wstawiennictwa.