Karolina Korwin Piotrowska jest jedną z naczelnych komentatorek polskiego show biznesu. Gdy w branży dzieje się coś głośnego, pewne jest, że prędzej czy później przedstawi publicznie swoje stanowisko w sprawie. Ostatnio dziennikarka pochyliła się nad tematem mobbingu i molestowania w świecie teatralnym i filmowym. Napisała nawet na ten temat książkę, która właśnie w piątek trafiła do księgarń.
W związku z ukazaniem się "Wszyscy wiedzieli" Karolinę zaproszono na okładkę "Wysokich Obcasów", w których można przeczytać wywiad z dziennikarką. W czwartek na instagramowym profilu magazynu pojawił się post z fragmentem jej wypowiedzi, dotyczącym pracy nad książką.
W ciągu godzin rozmów usłyszałam tyle o mobbingu w branży, w tym dwie historie o gwałcie, że szczęka mi opadła - czytamy pod zdjęciem Korwin Piotrowskiej.
Pod publikacją tygodnika pojawiło się zaledwie kilka komentarzy. Choć większość jest pochlebna, jeden może nie spodobać się dziennikarce. Jego autorką jest jej koleżanka z branży, Katarzyna Dowbor.
W obszernej wypowiedzi prowadząca "Nasz nowy dom" bezpośrednio zwraca się do Karoliny:
Pani Karolino! Czytam te wszystkie wywiady z Panią i zachwyt nad Pani odwagą i jest mi bardzo smutno - zaczyna, szybko przechodząc do sedna:
Szkoda, że tak szybko zapomniała Pani, jak w programie "Magiel towarzyski" niszczyła ludzi. Kasię Skrzynecką, Piotra Gąsowskiego, mnie i wiele innych osób. Razem z Panem, którego nazwiska już nie pamiętam, wyśmiewaliście teksty z kolorowych gazet, których bohaterami my byliśmy. Często teksty wymyślone przez redakcje, nieautoryzowane, o czym Pani doskonale wiedziała - uderza ewidentnie niemająca z Korwin Piotrowską najlepszych wspomnień 62-latka.
Nie zapomnę, jak na antenie pytała Pani: "A kto to jest Katarzyna Dowbor, co ona takiego osiągnęła w dziennikarstwie? Dla mnie nic" - wspomina smutno i wytyka, że jak dotąd nie doczekała się przeprosin:
Zabolało! Nigdy nie przeprosiła Pani, ale ma Pani czelność oceniać postępowanie innych? Dla mnie to, co Pani teraz robi, to obrzydliwe lansowanie się na krzywdzie innych - grzmi, kwitując: Ja Pani wybaczyłam, ale nie zapomniałam!
Choć Karolina nie odpisała Dowbor bezpośrednio pod jej pełnym żalu komentarzem, opublikowała post, w którym odpowiada na słowa krytyki, z którymi się spotyka.
(...) Rozumiem, że jako osoba publiczna mogę budzić wiele różnych skrajnych emocji. Tym bardziej, jako ktoś, kto nie boi się mówić głośno, jakie ma zdanie - pisze pod fotografią swojego najnowszego dzieła literackiego. Ta książka jest daniem głosu osobom, które doświadczyły traumy, które były gnębione, jest też opowieścią o systemie, o sile słowa, o terapii i obywatelskości. I o godności. Jest uświadomieniem, czym jest przemoc i mobbing, że ma wiele twarzy i barw. Pisanie teraz oszczerstw na mój temat, zwłaszcza przy okazji tej książki, jest okropne, nie na miejscu i przemocowe - wskazuje.
Następnie felietonistka nawiązuje do formatu, w którym udział wytknęła jej Dowbor:
Co do mojego udziału w różnych programach, jest różnica między wyrażaniem oceny, nawet krytyką a mobbingiem. Deprecjonowanie teraz moich umiejętności, pisanie mi życiorysu na nowo, żądanie przeprosin, wyzywanie od hejterek, wytykanie tego, że nie mam dzieci, że mam własne zdanie, jest zwyczajnie słabe. I nie mówi nic o mnie, ale wyłącznie o osobach, które wygłaszają takie słowa pod moim adresem. Szkoda, że wygłaszają je w dużej mierze osoby głoszące miłość, feminizm, z błyskawicą i tęczą na profilowym. Głównie kobiety - grzmi ewidentnie nie mając zamiaru przepraszać teściowej Joanny Koroniewskiej i apeluje na zakończenie:
(...) Proszę więc, by ci, którym się to nie podoba, zamilkli. Choćby z szacunku dla ogromnego ładunku emocjonalnego tej książki.
Myślicie, że i tym razem Katarzyna pokusi się o zostawienie komentarza?