Katarzyna Glinka przez lata należała do grona gwiazd, które za cel postawiły sobie ochronę życia prywatnego. Aktorka konsekwentnie milczała na temat spekulacji, jakie pojawiały się w kolorowej prasie na temat jej życia uczuciowego. W lipcu w mediach zaczęły pojawiać się informacje, jakoby gwiazda znana z "Barw szczęścia" rozstała się Jarosławem Bienieckim, zrywając tym samym zaręczyny.
Para wychowywała wspólnie dwuletniego synka Leona, który był owocem ich uczucia, a także 10-letnieg Filipa (syna z poprzedniego związku z Przemysławem Gołdonem). Katarzyna i Jarosław unikali medialnego zainteresowania i tylko sporadycznie pojawiali się wspólnie na celebryckich eventach. W lipcu gwiazda w rozmowie z "Super Expressem" potwierdziła, że spekulacje na temat ich kryzysu były prawdą.
To prawda, nasz związek się zakończył, ale tylko tyle mogę powiedzieć. Brak mi po prostu słów, by to komentować - mówiła przed paroma miesiącami aktorka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu aktorka zdecydowała się na udzielenie pierwszego wywiadu po rozstaniu. W rozmowie z "Party" opowiedziała, że po rozwodzie z pierwszym mężem spotkała się z wieloma przykrymi komentarzami ze strony kobiet i internautów, będąc nazywana "starą panną", "samotną matką", czy "rozwódką, której nikt już nie zechce".
Te słowa były jak stygmaty, a moje niskie poczucie własnej wartości nie pozwalało ich ignorować. Miałam 37 lat, poczucie absolutnej porażki i jeszcze większe poczucie winy. Wydawało mi się, że to koniec świata. Dziś już wiem, że straciłam kilka lat życia na zadręczanie się tym, co inni o mnie myślą, bo jestem sama. Tak jakby o wartości kobiety świadczyło posiadanie partnera - przyznała Glinka w rozmowie z magazynem.
Glinka podkreśliła, że jest zwolenniczką walki o relację, jeśli tylko wciąż tli się uczucie i ogień, bez których związek tak naprawdę nie ma sensu.
Nie jestem orędowniczką rozwodów. Uważam, że jeśli ze strony obojga partnerów uczucie nie wygasło, trzeba o tę rodzinę zawalczyć. Pójść wspólnie na terapię, rozmawiać, nie odpuszczać, bo wierzę, że problemy można przepracować - dodała.
Mimo kłód rzucanych przez życie pod nogi, Kasia z optymizmem patrzy w przyszłość i wszystkie siły zamierza skupić na sobie oraz dzieciach.
Mam 45 lat, dwoje dzieci, w tym jedno naprawdę małe, i nie zamierzam zaszyć się w kącie i płakać, bo nie wiem, jak potoczy się dalej moje życie. Choć kiedyś pewnie tak bym zrobiła. Ale postanowiłam się zmierzyć z tym, jaką historię napisało mi życie, i zwyczajnie chcę zawalczyć o siebie - powiedziała Glinka w rozmowie z Magdaleną Jabłońską-Borowik.
Na koniec aktorka zapewniła, że nie czeka już na księcia z bajki, ale nie zamyka się na nowe uczucie, które z pewnością dodałoby wprowadziłoby wiele radości do jej życia.
Jeśli ktoś kiedyś do mnie dołączy, to [moje życie - przyp. red.] będzie po prostu jeszcze piękniejsze - podkreśliła.