Paweł Golec i jego bliscy znaleźli się w centrum największej show-biznesowej afery ostatnich tygodni. Redakcja "Faktu" poprosiła muzyka o opinię na temat toczącej się od lat dyskusji w sprawie transportu konnego na Morskim Oku. Wykonawca hitu "Ściernisko" zaznaczył, że zwierzęta powinny być odpowiednio karmione i otoczone opieką. Niestety dalej było już o wiele gorzej. Artysta przyznał m.in., że "kompletnie nie rozumie całego szumu wokół tego", a swoje wynurzenie skwitował kontrowersyjną opinią, że "koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót".
PRZYPOMNIJMY: Paweł Golec o transporcie konnym na Morskim Oku: "To zwierzęta mają służyć ludziom, A NIE NA ODWRÓT"
Po publikacji wywiadu w sieci - zupełnie spodziewanie - wybuchła burza. Poza tysiącami oburzonych internautów, głos zabrała m.in. Karolina Korwin Piotrowska, a Marcin Prokop zdecydował się na wrzucenie wymownego wpisu i zdjęcia, na którym przytula konia. Dopiero po kilku dniach Paweł Golec wystosował oświadczenie, w którym przeprosił za swoje słowa i próbował się usprawiedliwić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona Pawła Golca przerywa milczenie w obliczu afery
Dwa dni po publikacji oświadczeń na profilach Golec uOrkiestra i Pawła Golca, głos postanowiła zabrać także wywołana do tablicy przez internautów żona muzyka. W pierwszej części wpisu, któremu towarzyszyło dość interesujące, artystyczne zdjęcie, Katarzyna Golec skupiła się na odbiciu ataków użytkowników mediów społecznościowych. Zaczęła od wynurzenia na temat dzieciństwa spędzonego na wsi.
W ostatnich dniach dostałam dziesiątki wiadomości z prośbą, a nawet żądaniem, abym wypowiedziała się na temat mojego stosunku do zwierząt. Temat przeogromny, ale rozumiem, że ciekawi Was konkretny wątek - rozpoczęła.
Zanim odpowiem, to zapytam (szczególnie tych obrażających mnie w komentarzach i prywatnych wiadomościach). Ilu z Was miało okazję być i pracować na wsi? Ja, do 17 roku życia regularnie! Kto z Was pracował przy żniwach, sianokosach, wykopkach? Ja do 17 roku życia regularnie! Kto z Was był chociaż raz w oborze przy oporządzaniu zwierząt? Ja do 17 roku życia regularnie! Ilu z was wie co to fura, hołobel, chomąto? Ja wiem. I wiem jak wygląda praca ludzi ze zwierzętami. I wiem jak, moja rodzina dbała o zwierzęta pracujące na wsi - podkreśliła żona Pawła Golca.
Katarzyna Golec wydała oświadczenie. "Każdy ma prawo do własnego zdania"
Następnie Katarzyna Golec zaznaczyła dobitnie, że szanuje zwierzęta i potępia ich złe traktowanie. Później przyszedł czas na kolejną opowieść z dzieciństwa, a na koniec dość ogólnikową refleksję o wzajemnym szacunku i o tym, że "każdy ma prawo do swojego zdania". Zabrakło bezpośredniego nawiązania do wypowiedzi Pawła Golca.
Człowiek, który urodził się i wychował na wsi, żył i pracował wśród zwierząt, ma zupełnie inny stosunek do nich niż ten, który nie zna tego środowiska. Inny stosunek, ale to nie znaczy, że nie szanuje zwierząt i daje przyzwolenie na ich złe traktowanie! Właśnie dlatego, że szanuję zwierzęta i wiem ile potrzebują czasu i uwagi, nie mamy aktualnie żadnego w domu, ponieważ nasz tryb życia nie pozwala właściwie zająć się zwierzakiem. A jeśli chodzi o konie...no cóż, mój dziadek miał najładniejszego i najmądrzejszego konia w całej wsi. I dbał o niego bardziej niż o siebie. I dla mnie też jest to oczywista sprawa! Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość ciekawskich - napisała.
Pamiętajmy, że każdy ma prawo do własnego zdania, ale szacunek i kultura w sposobie prowadzenia dyskusji to podstawa! Dorastałam na Podlasiu, chyba jedynym takim regionie w Polsce o tak silnym zróżnicowaniu kulturowym. I zawsze byłam w mniejszości. I dzięki temu właśnie, uczę swoje dzieci, że ludzie wyznający inną religię, mający odmienne poglądy polityczne, lubiący różne style muzyczne, mogą żyć w zgodzie, wzajemnym szacunku i miłości - skwitowała Katarzyna Golec.
Udało jej się "zaspokoić ciekawość ciekawskich"?