Katarzyna Nosowska od lat jest jedną z najbardziej cenionych artystek polskiej sceny muzycznej. Od jakiegoś czasu wokalistka Hey spełnia się także jako internetowa influencerka, często publikując w sieci ironiczne wpisy i nagrania.
Nosowska pozwala sobie na szczerość nie tylko na Instagramie, lecz również podczas wywiadów. Dwa lata temu w rozmowie z Tygodnikiem Powszechnym gwiazda opowiedziała o życiu u boku męża alkoholika. Ostatnio Katarzyna powróciła do tematu nałogu Pawła Krawczyka. Goszcząc w internetowym programie Marka Sekielskiego, artystka opowiedziała o swoim współuzależnieniu.
Mamy bardzo podobną relację z uzależnionym, jak uzależniony ma z daną substancją. W jakimś sensie gubimy siebie. Nie miałam świadomości, że prezentuję ewidentnie wszystkie cechy osoby współuzależnionej. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że współuzależnienie to nie jest coś, co pojawia się w człowieku w momencie relacji z uzależnioną osobą. To jest tak, jakbym miała to coś w sobie: z domu, z dzieciństwa, skądś – mówiła w programie Sekielski o nałogach.
Nosowska przyznała, że nie od razu zdała sobie sprawę z problemów męża. Podkreśliła również, że w branży muzycznej nietrudno o uzależnienie.
To nie jest tak, że można rozpoznać jeden moment. Dopiero, gdy wszystko runie i zaczynamy przewijać taśmę tego życia (...), to wtedy zaczynamy rozumieć, że to był proces. I gdyby na dobrą sprawę człowiek był bardziej świadomy i przytomny, to mógłby zauważyć symptomy zwiastujące to, co się później wydarzy (...) Alkohol jest substancją, która jest wszechobecna w tym środowisku - stwierdziła.
Zobacz również: Nosowska rozlicza się z przeszłością: "BYŁAM OFIARĄ PRZEMOCY. Wybaczyłam zdradę"
W pewnym momencie rozmowy Sekielski zapytał Nosowską, jak w jej przypadku objawiało się współuzależnienie. Wokalistka zwróciła uwagę na specyficzną "czujność", która w pewnym momencie przybrała formę nieustannego śledzenia każdego ruchu jej partnera.
Czy już się napił? Ile wypił? Jak mieliśmy w domu imprezę, bo impreza w pewnym momencie naszego życia trwała nieustająco, tak, jakbyśmy bali się być sami ze sobą. Dom był otwarty. To było dla mnie psychicznie nie do wytrzymania. Nie bawiłam się, tylko sprawdzałam: W jakim stanie był partner? Czy już się robi niebezpiecznie? Czy zaraz się pojawi wstyd? - wspominała.
Taka kobieta staje się matką, jest to okropne dla związku, upokarzające i ubezwłasnowalniające - dodała.
Nosowska podkreśliła również, że życie we współuzależnieniu może skutkować stopniowym zatracaniem samego siebie na rzecz nałogów partnera.
Ostatnim stadium uzależnienia jest utrata własnej osobowości. Tak jak uzależniony się całkowicie zatraca, jest bezwolny w starciu z substancją, tak samo współuzależnione osoby przestają być sobą, nie istnieją. Znam takie przypadki kobiet, z pokolenia moich rodziców, to już są starsze osoby. Ich nie ma, tak jakby stawały się zombie, które mechanicznie starają się organizować w tym środowisku, gdzie rządzi np. alkohol - opisywała Sekielskiemu.
Wśród typowych przejawów zatracania własnego "ja" Katarzyna wymieniła kłamstwo i nieustanne zatajanie prawdy o nałogu partnera.
Kłamiemy. Moim zdaniem to jest pokłosiem wstydu: my się wstydzimy, bo nie chcemy, by tak wyglądało nasze życie. (…) Bardzo długo staramy się przed wszystkimi udawać – i często przed sobą, że nie jest jeszcze tak źle. Nie chcemy, żeby ktoś wiedział, co się tak naprawdę wyprawia w tym domu. Wybielanie. Tłumaczenie. Wybaczanie - wyliczała wokalistka.
Doceniacie jej szczerość?
Zobacz również: Kasia Nosowska z mężem oferują się w miejsce Harry'ego i Meghan: "Nam by się takie życie podobało, gdyż nie mamy planów na ten rok"