W drugiej połowie lutego do księgarń trafiła najnowsza książka Karoliny Korwin Piotrowskiej "Wszyscy wiedzieli". Dziennikarka omawia w niej traumatyczne historie i mobbing wszechobecne w polskich szkołach filmowych i teatralnych. I choć autorka chciała w ten sposób rozpocząć dyskusję na temat poważnego problemu, to nieoczekiwanie sama znalazła się w ogniu krytyki, a wszystko za sprawą wpisu Moniki Janowskiej.
Po tym, jak żona Roberta Janowskiego zarzuciła Karolinie Korwin Piotrowskiej hipokryzję i "niszczenie" jej w "Maglu towarzyskim", w podobnym tonie postanowiły wypowiedzieć się kolejne celebrytki. W międzyczasie skrytykowała ją także Katarzyna Dowbor, a potem również Aneta Kręglicka, która zarzuciła dziennikarce, że nie powinna dotykać tematu hejtu ani kogokolwiek pouczać.
Teraz do grona krytyków dołączyli Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki. Mąż aktorki w wyjątkowo ostrych słowach oskarżył Korwin Piotrowską o "niszczenie" jego żony i nazwał dziennikarkę "człowiekiem-potworem" i "czystym złem". Wytknął jej również, że pisząc książkę na temat mobbingu w szkołach aktorskich, znalazła nowy sposób na zarabianie pieniędzy.
Niewiarygodne, że człowiek-potwór bez jakiejkolwiek moralności niszczący moją żonę, rodzinę, dzieci, teraz wymyślił nowy sposób na zarabianie pieniędzy. Straszne, przerażające. Czyste zło! - napisał wyraźnie wzburzony Łopucki.
Skrzynecka z kolei odniosła się do pamiętnego wpisu Moniki Janowskiej, której przyznała pełną rację. Pomysł opowiadania się Karoliny za ofiarami hejtu nazwała "niesmacznym żartem i kpiną", a jej samej zarzuciła, że "ciężko upaść jeszcze niżej".
BRAWO MONIKA! Zgadzam się z tobą w 100 procentach. Mam nadzieję, że wzmianki o tym, jakoby pani Karolina Korwin Piotrowska miała zostać twarzą kampanii przeciw hejtowi... To jakiś niesmaczny żart i kpina. Ktoś, kto przez długie lata żył z hejtu, nawoływał telewidzów i czytelników do nienawiści i zarabiał pieniądze na publicznym znieważaniu, opluwaniu, wyszydzaniu, obrażaniu i upodlaniu ludzi, z wyjątkową zajadłością przelewając swą patologiczną nienawiść do ludzi, jak widać upada jeszcze niżej... Choć niżej już ciężko - grzmi aktorka.
Warto wspomnieć, że wcześniej Katarzyna Skrzynecka wypowiadała się na ten temat także na łamach "Faktu", gdzie przyznała, że źle wspomina Korwin Piotrowską, a jej dawne aktywności zawodowe były "upadkiem moralności i etyki".
Myślę, że to osoba, która nie tylko mnie, Katarzynie Dowbor czy Piotrowi Gąsowskiemu zapadła bardzo źle w pamięć. Pani Karolina jest osobą, która wiele lat żyła z hejtu, zarabiała pieniądze z artykułów i programów, w których obśmiewała ludzi, obrażała ich i ubliżała im. Nie ma takich pieniędzy w życiu, za które zgodziłabym się wykonywać takie zadania zawodowe, na które zdecydowała się pani Karolina, bo uważam, że jest to upadek jakiejkolwiek dobroci, moralności ludzkiej, etyki zawodowej - mówiła.
Korwin Piotrowska nie chciała komentować sprawy i odesłała "Fakt" do tego, co napisała na Instagramie Patrycja Volny.
To jest paskudne, takim zachowaniem, a i odpowiadaniem na nie, odwraca się uwagę od tego, co najistotniejsze – od bohaterów książki, którzy opowiedzieli swoje historie. Po co? Żeby teraz osoby z "pierwszych stron" wycierały sobie tym gęby? Wstyd - czytamy we wpisie, do którego odwoływała się Karolina.