W ostatnich dniach internauci mieli okazję przyjrzeć się kilku błyskawicznym metamorfozom Katarzyny Skrzyneckiej. Co ciekawe, przemiana wizerunku aktorki odbywała się zawsze na jej Instagramie. Umieszczane tam zdjęcia oddawały nieco inną rzeczywistość niż ta, którą publikowano w mediach, na podstawie bieżących zdjęć z agencji fotograficznych.
Podejrzliwi internauci zaczęli więc sugerować, że Skrzynecka retuszuje swoje zdjęcia. Korzystając z prawa "wolnoć Tomku w swoim domu", aktorka zablokowała więc możliwość komentowania budzących wątpliwości postów.
Część fanek celebrytki stanęła w obronie idolki, przekonując, że ta ma prawo do upiększania swoich fotek.
Photoshop był robiony i tyle. Czemu robicie wielkie halo, wiadomo, że już chudsza nie będzie, ma swoje 50 lat, niestety to i fałdki będą widoczne. Swoja drogą dajcie kobiecie żyć, ma ochotę używać Photoshopa, niech używa, po to w końcu jest. Jest szczęśliwa, to niech tak zostanie, a może właśnie chciała dać wam powód do plotek i teraz się z was śmieje - napisała "wspierająca" fanka.
Skrzynecka zareagowała na ten komentarz, zapewniając, że nie wie, o co chodzi, bo nie czyta plotek na swój temat.
Nie wiem, o co chodzi, bo nie czytuję debilnych plotkarskich portalików dla oszołomów, ale – pomimo że życzliwie pod moim adresem – chyba coś się pani pomyliło, by pisać na MOIM oficjalnym profilu do MNIE w trzeciej osobie… - zauważyła.
Jednocześnie "zdystansowana" gwiazda, zapewniła, że plotki na swój temat, których oczywiście nie czyta, śmieszą ją, choć jednak... nie interesują "w najmniejszym stopniu".
Na dywagacje na ten temat odsyłam na portaliki dla hejterów i plotkarzy, nie mających nic ciekawszego w życiu do zaoferowania. Tam się kiszą we własnym jadzie. Mnie to śmieszy i nie interesuje w najmniejszym stopniu. Tutaj – na mojej Stronie Official nie miejsce na takie klimaty - zapewniła Skrzynecka.
Nadążacie jeszcze za jej logiką?