Katarzyna Skrzynecka należała do grona tych artystów, którzy nie zamierzali ukrywać, że pandemia koronawirusa nie uszczupli ich domowego budżetu. W maju aktorka zdradziła, że wraz z mężem robią, co mogą, by nie popaść w długi. 49-latka wyznała wówczas, że między innymi ubiegała się o zamrożenie spłaty kredytu mieszkaniowego oraz składała podania o "postojowe" w ZUS-ie.
W rozmowie z Fleszem zdradziła także, że ze względu na trudną sytuację finansową raczej będzie zmuszona zrezygnować z zagranicznego urlopu.
W tym roku pewnie nie będzie nas stać na jakikolwiek wyjazd wakacyjny - ubolewała jakiś czas temu na łamach magazynu.
Okazuje się jednak, że najwyraźniej powrót do pracy, z którego tak bardzo cieszyła się w zeszłym miesiącu gwiazda, spowodował, że zdołała szybko podreperować finanse. W efekcie Kasia wraz z mężem i córeczką udała się do Hiszpanii. Zagranicznym wyjazdem pochwaliła się oczywiście za pośrednictwem instagramowego profilu.
Spontaniczne last minute - napisała pod fotografią Marcina i Alikii zadowolona aktorka i zaznaczyła: Małe zwiedzanie na kilka dni z pełnym zachowaniem zasad bezpieczeństwa: wszędzie w maskach oprócz wybrzeża nad samym morzem. I bardzo słusznie, że się tego przestrzega.
Pod innym zdjęciem pozujących w maseczkach męża i pociechy rozpisała się nieco obszerniej:
Tu, gdzie przyjechaliśmy na kilka dni, w Hiszpanii i na jej wyspach bardzo restrykcyjnie przestrzega się zasad bezpieczeństwa. Wszędzie i słusznie, maski wolno zdjąć wyłącznie nad samym morzem. Odległość 1,5 metra w stu procentach przestrzegana również na plaży! Słusznie. W Polsce swoboda jest znacznie większa - opisuje swoje spostrzeżenia z wyprawy Skrzynecka i kontynuuje:
Tutaj maski i bezpieczna odległość obowiązują wszędzie: na ulicach, w sklepach, w hotelu, w restauracji, jeśli przemieszczasz się poza swój stolik, ale mimo wszystko warto pozwiedzać tyle, ile się da - kwituje.
Fajnie, że jednak udało się jej pojechać na wakacje?