Odejście (niedobrowolne) Katarzyny Skrzyneckiej z "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" rozgrzało branżę rozrywkową. Zdziwieni byli nie tylko widzowie lubianego formatu, ale, co ciekawe, i niektóre osoby ze świecznika. Na ten temat wypowiedziała się chociażby Agata Młynarska: Agata Młynarska OSTRZEGA Miszczaka po przetasowaniach w "Twoja twarz brzmi znajomo": "Miłości widzów nie da się szybko kupić!"
Cóż, życie toczy się dalej, do TTBZ wybrano już nowego jurora, w czym nie zdołało przeszkodzić nawet "honorowe odejście" przyjaciela Katarzyny, Piotra Gąsowskiego. Szybko wyszło więc na to, że nowych projektów będą szukać we dwójkę.
Katarzyna Skrzynecka konsekwentnie nie mówiła wiele w sprawie odejścia z "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" - aż do wtorkowego wieczoru, gdy pojawiła się w programie Magdy Mołek "W moim stylu". Rozmowa zaczęła się właśnie od tego wątku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skrzynecka zaczęła w nieco sensacyjnym tonie, mówiąc, że do dzisiaj nie wie, dlaczego odeszła z programu. Nazwała to dyplomatycznie "zdarzaniem się pewnych decyzji":
Mnie nie było dane poznać powodów decyzji, ale no takie decyzje bywają i zdarzają się w tego typu programach rozrywkowych, jest to naturalne, w tej formule, że częściej lub rzadziej obsada programu, czy prowadzący, czy jurory się zmieniają po to, żeby - no jak twierdzi stacja - tak to motywuje, żeby odświeżyć format, żeby były nowe twarze - wyjaśniła Mołek i widzom. I oczywiście nikt z tym nie dyskutuje, należy to uszanować, bo oczywiście tak to bywa w tych programach, nic nie jest dane na zawsze. W tym programie przede wszystkim ważni są uczestnicy, którzy zmieniają się w każdej edycji. Czasami pozostaje stałe jury, pozostają stali trenerzy wokalni, czasami pojedyncze osoby lub cały skład jest wymienialny.
Można oczywiście wyczytać u niej pewne rozgoryczenie wynikające ze sformułowania "no tak twierdzi stacja", ale Skrzynecka robiła długo dobrą minę do złej gry. Zapewniła, że absolutnie nie czuje się osobą pokrzywdzoną"
(...) Wolę sobie nie fundować takiej spiskowej wizji świata, staram się zawsze widzieć raczej lepsze strony i nie doszukiwać się jakiejś prawidłowości i powodów do poczucia się odsuniętą, pokrzywdzoną, po co, za co, dlaczego i dlaczego ja - wyjaśniła. Wolę uznawać z pokorą, że tak po prostu się zdarza i tak bywa. I tyle, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba się zbierać do jakichś nowych projektów, które mogą się zdarzyć za chwilę. I oby się zdarzyły.
Zaskoczeni tą odpowiedzią?