We wrześniu ubiegłego roku Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski po raz pierwszy zostali rodzicami. Chociaż aktorka stosunkowo chętnie dzieli się ze światem swoim życie prywatnym, szczegóły wychowania pociechy stara się raczej zachowywać dla siebie. Fani Warnke muszą więc zadowolić się okazjonalnymi zdjęciami paparazzi ze wspólnych wyjść aktorki celebrytki i jej dziecka.
Niedawno Katarzyna Warnke postanowiła jednak zrobić wyjątek i publicznie opowiedziała o swoich przemyśleniach na temat macierzyństwa. W czwartek aktorka wzięła udział w transmisji na żywo organizowanej przez magazyn Gala. W rozmowie z Sandrą Hajduk zdradziła m.in., czym kieruje się w wychowaniu pociechy.
Przede wszystkim ja nie wierzę w podręczniki. Ostatnio przeczytałam bardzo mądry tekst o skłonności do tego, aby dzieci rządziły naszym światem. W publicznych miejscach dzieci robią, co chcą. Ja byłam trochę inaczej wychowywana. My, jako dzieci, musieliśmy się wpasować w ten świat, żeby nie przerywać mówiącym, nie krzyczeć w miejscach publicznych. Jestem zwolenniczką wychowywania dzieci dla świata i do świata, żeby były elastyczne i rozumiały, gdzie są - wyznała Warnke.
Aktorka otwarcie przyznała, że miała kompletnie inne wyobrażenie na temat okresu połogu i samego macierzyństwa.
Udało mi się wrócić już do siebie, ale byłam przerażona, kiedy mówiono mi, że to potrwa około roku. Macierzyństwo jest bardzo wyczerpujące. Sama miałam w głowie jego bardziej cukierkowy obraz. Nie wiedziałam o połogu, o tym co się dzieje po porodzie. Następuje dewastacja, kiedy wychodzi z ciebie dziecko. Jest się notorycznie niewyspanym, brakuje sił, jest burza hormonalna i trudno znaleźć równowagę jeśli chodzi o relacje w związku i siebie samego. Próba synchronizacji tego wszystkiego trwała u nas kilka dobrych miesięcy - wspominała.
Warnke nie ukrywa, że rodzicielstwo na pełen etat nie należy do najłatwiejszych. Dziś aktorka raczej nie narzeka na zbyt dużą ilość wolnego czasu.
Mam 43 lata, niewyspanie to dla mnie bardzo duże obciążenie, również jeśli chodzi o urodę. Wcześniej potrafiłam zadbać o siebie, regenerowałam się lepiej. W tej chwili ten czas muszę oddać swojej córce i to widać. Myślę, że to jest minus późnego macierzyństwa - zdradziła Katarzyna.
Zdaniem aktorki, zdrowy tryb życia znacznie ułatwił jej powrót do formy.
U mnie ten powrót nie był taki dramatyczny, bo mi się nie zatrzymały żadne kilogramy. Co prawda miałam problem z opuchlizną hormonalną, ale wcześniej miałam zdrowe nawyki - dobrze się odżywiałam, uprawiałam jogę - i moje ciało to chyba pamięta. Trafiłam na dobrą panią doktor, która zszyła mi mięśnie brzucha, o czym też się mało mówi. Po prostu ten brzuch po cesarce może różnie wyglądać i to zależy też od lekarza i jego dobrej woli - stwierdziła Warnke.
W rozmowie aktorka zapowiedziała również, że nie zamierza wychowywać córki na oczach całej Polski. Jej fani mogą więc raczej zapomnieć o cukierkowych instagramowych wpisach czy wspólnych sesjach okładkowych.
Nie publikuję zdjęć mojego dziecka. Mogę opowiadać o swoim stosunku do macierzyństwa, natomiast o niej milczę, bo to będzie jej wybór. Jak będzie chciała zostać celebrytką, proszę bardzo, pomogę jej z całego serca. W tym momencie nie chcę na dziecku "kręcić lodów" - oświadczyła Warnke.
Doceniacie jej szczerość?
Zobacz również: Stanowcza Katarzyna Warnke broni występu w najnowszym filmie Patryka Vegi: "Niektórym to się podoba"