W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy "Stop LGBT". Homofobiczny projekt autorstwa fundacji Kai Godek ma hamować "propagandę homoseksualną w przestrzeni publicznej", zakłada także szereg zmian w Prawie o zgromadzeniach, w tym zakaz organizacji parad i marszów równości. W myśl jego twórców celem zgromadzenia nie może być m.in. propagowanie innej orientacji niż heteroseksualna, związków jednopłciowych i adopcji wśród par homoseksualnych, kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, jak również propagowanie płci jako zjawiska niezależnego od warunków biologicznych.
Na sejmowej mównicy ustawę "Stop LGBT" prezentował Krzysztof Kasprzak. Jego wystąpienie już zdążyło odbić się w mediach szerokim echem - wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty nazwał nawet jego słowa "najbardziej obrzydliwym wystąpieniem, jakiego wysłuchał przez ostatnie dwa lata" i nie można się z nim nie zgodzić. Kasprzak przekonywał m.in., że tajemnicze "lobby LGBT" chce zniszczyć polską rodzinę, dąży do dominacji w każdej dziedzinie życia i jest ruchem totalitarnym (!). W wyjątkowo obrzydliwy sposób porównał społeczność LGBT do bojówek NSDAP.
Jeśli chcielibyśmy szukać analogii, potrzeba nawiązać do lat 30., kiedy NSDAP rozpoczynało marsz o władzę. Tak jak swój marsz o władzę realizuje dzisiaj lobby LGBT. Pierwsze homoseksualne komando powstało w latach 30. w łonie partii (...). Propagowanie ideologii LGBT jest w istocie propagowaniem totalitaryzmu, komunizmu i faszyzmu - mówił przedstawiciel Fundacji Życie i Rodzina, nieustannie zagłuszany przez głośne krzyki oburzonych posłów domagających się przerwania jego wystąpienia.
Homofobiczne i skrajnie obrzydliwe wystąpienie Krzysztofa Kasprzaka nie umknęło także uwadze rodzimych celebrytów. W piątek do jego słów postanowiła odnieść się Katarzyna Warnke. W opublikowanym na Instagramie wpisie aktorka nie kryła oburzenia faktem, iż tego typu stwierdzenia wybrzmiały na sali sejmowej.
Kochani! To, co wczoraj wydarzyło się w polskim Sejmie, jest szokujące z wielu powodów. Między innymi porównywanie społeczności LGBT+ do NSDAP jest diabolicznym odwróceniem faktów historycznych. W nazistowskich Niemczech polowano na osoby homoseksualne i z różowym trójkątem naszytym na pasiak lądowały w obozach zagłady. Głupota, którą prezentuje się obecnie w polskim Sejmie jest horrendalna - czytamy we wpisie aktorki.
Warnke otwarcie określiła wydarzenia wokół projektu Kai Godek mianem dehumanizacji i zaapelowała do obserwatorów o wzajemny szacunek.
Odczłowieczanie - to jest proces, który trwa w najlepsze. Dotyczy to w tym momencie środowiska LGBT+, ale tak naprawdę dotknie każdego/każdej z nas - prędzej, czy później. Każdego dnia wylewa się na nas obrzydliwa rzeka kłamstw, bzdur i zabobonów. Niezależnie od Waszych poglądów politycznych - nie dajcie się zwieść. Można być prawicowym, nawet radykalnie i pozostać przyzwoitym człowiekiem, szanującym fakty, historię. Szanującym przede wszystkim drugiego człowieka - kontynuowała.
Aktorka stwierdziła również, że wspomniany projekt godzi w podstawowe prawa człowieka, a podobne sytuacje oraz ich konsekwencje w przyszłości mogą dotknąć każdego z nas.
To, co się obecnie dzieje nie jest sporem politycznym, czy sporem o wartości. To jest łamanie podstawowych praw jednostki. Jeśli dotknie to jednej grupy, wszyscy za to zapłacimy. Tak uczy historia. Tak zaczyna się zamordyzm, totalitaryzm, tak zaczynają się rządy bezprawia i pogardy wobec człowieka. Niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych - BĄDŹMY PRZYZWOICI - zakończyła wpis.
Zobaczcie wpis Katarzyny Warnke.
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!