W październiku ubiegłego roku Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski dość niespodziewanie poinformowali o rozstaniu. Aktorzy byli razem przez osiem lat i doczekali się razem córki Heleny. Ostatecznie jednak ich związek nie przetrwał. Na początku ubiegłego tygodnia małżeństwo Warnke i Stramowskiego oficjalnie przeszło do historii. Tego dnia para stawiła się w jednym z warszawskich sądów, gdzie ostatecznie uzyskała rozwód po zaledwie 20 minutach. Według ówczesnych doniesień "Faktu" aktorzy po rozprawie mieli błyskawicznie opuścić budynek sądu i rozejść się w przeciwnych kierunkach. Jak z kolei donosił Plotek, byli małżonkowie po rozwodzie nie podali sobie nawet ręki.
Katarzyna Warnke o rozprawie rozwodowej. Wspomniała o paparazzi
Zarówno Warnke, jak i Stramowski odmówili oficjalnych komentarzy na temat zakończenia małżeństwa. Po wizycie w sądzie na instagramowych profilach aktorów pojawiły się jedynie wymowne wpisy. W piątek Katarzyna Warnke udzieliła pierwszego wywiadu od czasu rozprawy rozwodowej. Tego wieczora aktorka gościła w programie "Niech gadają" na Kanale Sportowym. Podczas rozmowy Warnke z Małgorzatą Domagalik nie zabrakło również pytań dotyczących życia osobistego aktorki.
Jeden z widzów, który podczas transmisji połączył się ze studiem programu, postanowił zadać Warnke pytanie dotyczące życia na świeczniku. Wspomniany mężczyzna wprost zapytał aktorkę, czy nie przeszkadza jej fakt, iż jej prywatność jest wystawiona na widok publiczny. Warnke w odpowiedzi stwierdziła, iż byłaby hipokrytką, gdyby narzekała na to, że media interesują się jej życiem osobistym. Jak bowiem zaznaczyła, sama wystawiła się na widok publiczny. Aktorka wspomniała na przykład o wspólnym wywiadzie i sesji z Piotrem Stramowskim, na którą zdecydowali się jeszcze zanim zostali małżeństwem. Wyznała, że skoro wpuściła media do swojego życia, gdy wszystko się w nim układało, w gorszych momentach nie powinna mieć pretensji, że wzbudza ono zainteresowanie.
Otwieramy te drzwi, kiedy jest fajnie. Kiedy jest niefajnie, mam mieć pretensje, że rozkręciliśmy wokół siebie takie zainteresowanie? Nie mam tych pretensji. Po prostu trzeba umieć tym zarządzić i być uczciwym - wyjaśniła w rozmowie.
Warnke nie ukrywała jednak, że w jej życiu były momenty, gdy nadmierne zainteresowanie mediów, było dla niej uciążliwe. Jak zdradziła, jednym z nich była ciąża, którą aktorka długo chciała zachować w tajemnicy. Drugim takim momentem była niedawna rozprawa rozwodowa z Piotrem Stramowskim. W rozmowie z Małgorzatą Domagalik Warnke wspomniała o fotoreporterach, którzy w dzień jej rozwodu stawili się w sądzie. Jak zdradziła, do budynku miała ich wpuścić jedna z pracownic.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A drugi raz, teraz mieliśmy rozprawę rozwodową i panowie paparazzi szli... To, że byli przed sądem o 8:30, ok. szli za mną potem po schodach. (...) Pani kierownik sądu na Płockiej, nie pozdrawiam tej pani, bo uważam, że to jest nie w porządku, wpuściła tych panów na korytarz, który jest bardzo wąski, niewiele przestrzeni - wspominała.
Warnke o rozwodzie. Musiała schować się w toalecie
Jak wyznała na Kanale Sportowym Warnke, przed obiektywami reporterów zmuszona była schować się w... toalecie. Aktorka zdradziła także, iż wbrew medialnym doniesieniom, ona i Stramowski w rzeczywistości pożegnali się po rozprawie. Zrobili to jednak na sali sądowej, z dala od ciekawskich spojrzeń.
Ja się schowałam w toalecie, to było takie małe upokorzenie. (...) Po prostu nie chciałam, żeby robiono nam zdjęcia, kiedy przeżywamy emocje związane z tą sytuacją. Potem musieliśmy się na sali rozpraw pożegnać, żeby to pożegnanie nie zostało sfotografowane przez tych panów, i po prostu rozejść się w dwie strony. Czyli coś tam dla siebie da się zachować jednak - powiedziała w programie.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś
Warnke w rozmowie zaznaczyła, że wybierając pewną życiową drogę, należy liczyć się z jej konsekwencjami, również tymi negatywnymi.
Są pieniądze z tego, jest też zainteresowanie w momentach, kiedy tego nie chcemy - dodała.