Tuż przed świętami Europejski Trybunał Praw Człowieka wezwał Polskę do uregulowania sprawy związków partnerskich. Do siedziby w Strasburgu wpłynęły skargi od pięciu polskich par z Łodzi, Krakowa i Warszawy, którym władze lokalne odmówiły małżeństwa, tłumacząc to tym, że prawo polskie zezwala tylko na związek mężczyzny i kobiety. Ich powództwa przed krajowym sądem zostały odrzucone. Minister ds. równości Katarzyna Kotula z Lewicy ujawniła niedawno w rozmowie z PAP, że konsultacje w sprawie tego projektu powinny rozpocząć się w najbliższych tygodniach.
Taki obrót spraw niezwykle cieszy wioślarkę Katarzynę Zillmann, która od lat wykorzystuje medialne zainteresowanie, by nagłośnić problem systemowej dyskryminacji osób nieheteronormatywnych. Srebrna medalistka Olimpiady w Tokio od czterech lat tworzy szczęśliwy związek z kajakarką, Julią Walczak. O parze było głośno w 2021 roku, kiedy to TVP nie chciała wyemitować reklamy jednej z marek biżuterii, w której panie się całują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Zillmann o związkach partnerskich. "Nie będę musiała wyjeżdżać"
Ponad rok po udzieleniu smutnego wywiadu Pudelkowi, w którym żaliła się na sytuację społeczności LGBT w Polsce, Zillmann znowu poruszyła wątek związków partnerskich, tym razem w rozmowie z Plejadą. Nawiązując do zeszłotygodniowego wydania "Pytania na Śniadanie", w którym pojawiły się dwie pary jednopłciowe, 28-latka przyznała, że zmiany jakie zachodzą po wyborach parlamentarnych, napawają ją jednak optymizmem.
Bardzo się cieszę, że idziemy w tym kierunku i nie mogę się doczekać, co będzie dalej - stwierdziła. Przez te zmiany czuję trochę obco, nie jestem w stanie tego ogarnąć, że w Polsce mamy takie rzeczy.
Jak wioślarka sama przyznała, jeszcze rok temu nie miała złudzeń co do ewentualności zawarcia związku małżeńskiego z ukochaną w Polsce. Pod rządami PiS nawet nie brała pod uwagę takiej możliwości.
Związki partnerskie są już praktycznie przygotowywane i na dniach będziemy wiedzieli faktycznie co dalej - mówiła. To jest dla mnie najważniejsza zmiana, która daje mi spokój w głowie i myśl, że faktycznie nie będę musiała wyjeżdżać.
Rozpoczęta przez koalicję rewolucja napawa mistrzynię olimpijską ogromną radością i liczy na to, że na samych obietnicach się nie skończy.
Nie znam się na polityce, ale ufam, że skoro pokazaliśmy przy urnach, czego potrzebujemy, to mam nadzieję, że będziemy to egzekwować - podsumowała.