Książę William i Kate Middleton od wielu lat stwarzają pozory zgodnego małżeństwa, przynajmniej tak ich relacja przedstawiana jest przez media. Wbrew powracającym do prasy niczym bumerang plotkom o skokach w bok następcy brytyjskiego tronu, książę i księżna Walii starają się trzymać wspólny front, przynajmniej podczas publicznych wystąpień.
Kłopoty w raju? Plotki o kryzysie w małżeństwie Kate i Williama rozbrzmiewają coraz głośniej...
Za to już za drzwiami ich rezydencji sprawa ma wyglądać zupełnie inaczej. Krążą pogłoski, że między nimi dochodzić ma nawet do aktów pewnego rodzaju agresji. Tak przynajmniej twierdzi Tom Quinn, ekspert ds. królewskich i autor szeroko dyskutowanej książki "Gilded Youth: An Intimate History of Growing Up in the Royal Family", przekonując w niedawnym wywiadzie dla Fox News Digital, że Kate i William wszczynają między sobą "okropne awantury".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Książę i księżna Walii świętują dzień św. Patryka. Uraczyli się nawet kuflem piwa
Nawet jeśli rewelacje Quinna są zgodne z rzeczywistością, syn króla Karola i jego żona kompletnie nie dają tego po sobie poznać. Tak było również w piątek, gdy William i Kate celebrowali dzień św. Patryka w położonym nieopodal Londynu mieście Aldershot, gdzie odbyła się uroczysta parada wojskowa. Z twarzy Kate i Williama dosłownie nie schodził szeroki uśmiech, gdy gawędzili z żołnierzami 1. Batalionu Gwardii Irlandii, racząc się niezwykle popularnym na "zielonej wyspie" piwem Guinness.
Kate zaprezentowała efektowny "look". Stylizacja kosztowała majątek
Middleton jak zwykle prezentowała się tego dnia bez zarzutu, przykuwając spojrzenia w turkusowym płaszczu Catherine Walker, do którego dopasowała fantazyjne nakrycie głowy marki Jane Taylor London warte 7,5 tysiąca złotych oraz czółenka Gianvito Rossi w tym samym kolorze za 3 tysiące złotych. Wisienką na torcie była ozdobna broszka od Cartier oraz wysadzane szmaragdami i diamentami kolczyki.
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Kate i Williama. Sprawiają wrażenie, jakby robili dobrą minę do złej gry?