Kayah uchodzi za jedną z najważniejszych polskich artystek przełomu lat 90. i dwutysięcznych. Dzięki ponadczasowym przebojom do dziś cieszy się ogromną popularnością, o czym świadczy nie tylko liczba granych koncertów, ale też regularne pojawianie się w kobiecych pismach.
Kayah szczerze o relacjach z ojcem
Ostatnio wokalistka zapozowała dla magazynu "Elle". Zdjęcia ilustrują szczery wywiad, w którym Kayah poruszyła jeden z najtrudniejszych tematów z jej życia osobistego. Chodzi o relację z ojcem, który zostawił rodzinę dla innej kobiety, kiedy piosenkarka była jeszcze dzieckiem. To zostawiło bolesną bliznę na ich kontaktach. Kayah nigdy nie ukrywała, że nie dostawała od ojca wystarczająco miłości.
Ojciec mnie nie kochał. I tę traumę noszę w sobie od lat. Myślę, że często u podstaw braku samoakceptacji leży relacja z rodzicami. Ojciec mnie krytykował, wręcz znęcał się psychicznie - mówi w w najnowszym wywiadzie dla "Elle".
Jak dodaje, ojca nigdy szczególnie nie interesowały jej dokonania artystyczne. Od zawsze skupiał się za to na jej wyglądzie. Bardziej dumny niż z kolejnych płyt córki był na przykład z jej sesji dla "Playboya".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kayah otworzyła się na osobiste tematy
Szczęśliwie matka artystki zawsze była dla niej wsparciem.
Przechodząc przez piekło, zaakceptowała rolę samotnej matki. Zaprzyjaźniła się nawet z jego drugą żoną, zapraszała ją z moimi przyrodnimi siostrami do Warszawy - wspomina Kayah.
Ojciec gwiazdy nie mieszka w Polsce. Jego relacje ze sławną córką nadal są trudne. Na pytanie o to, czy byłaby w stanie wybaczy ojcu, Kayah odpowiada wymijająco.
Boli mnie jego obojętność. Dostawał kolejne szanse i z nich nie korzystał. Chciałam, żeby zobaczył mnie na scenie, ale za każdym razem odmawiał. To nie moja wina. Wiem, że ludzie nie umieją dawać tego, czego sami nie dostali. Koło bólu. Dlatego tak ważne jest rozprawienie się z rodowym ciężarem - przyznaje.
Mimo upływu lat relacja z ojcem nadal wzbudza w artystce trudne emocje. Nie ukrywa też, że rozważa podjęcie terapii. Do skorzystania z pomocy specjalisty namawiają ją również przyjaciele.
Czuję, że mogę sama sobie nie poradzić z lękami. I nie mam zamiaru zgrywać bohaterki - wyznaje.