Echa 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu wciąż jeszcze wybrzmiewają. Nic dziwnego, na muzycznej imprezie w tym roku sporo się działo. Dużo emocji wzbudziły nie tylko same koncerty, ale i bardziej techniczna sfera wydarzenia. Z mieszanymi odczuciami spotkała się np. konferansjerka w wykonaniu Kayah i Andrzeja Piasecznego. Nie wszystkim spodobały się bowiem ich umiejętności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kayah rozpisała się o kreacji z Opola. Najadła się przez nią stresu
W poniedziałek Kayah, która tym razem wystąpiła w Opolu zarówno jako wokalistka, jak i prowadząca, opublikowała wpis, w którym rozpisała się o festiwalu. 56-latka postanowiła poświęcić kilka akapitów swojej kreacji. Wszak na scenie pojawiła się w sukni rodem z gali MET.
Z cyklu Pani Agrafka! Czyli będzie o sukience i to jakiej! Specjalnie na otwarcie festiwalu w Opolu trzeba było obrabować hurtownię materiałów. Złoczyńców było dwóch - zaczęła, po czym ze szczegółami opisała, co miała na sobie:
A przecież taką się wydawała zjawiskowa ta suknia. Powstała z dwóch 50-metrowych beli tiulu i jednej 30-metrowej organdyny. Mieliśmy wizję stworzenia czegoś na wzór rzeźby, konstelacji architektonicznej, aranżacji przestrzennej godnej Met Gali. Raz w życiu chciałam mieć oskarową suknię i uwierzcie mi, że czułam się jak księżniczka.
Niestety, wygląd "księżniczki" okupiony był niedogodnościami, o których Kayah nie omieszkała wspomnieć w dalszej części obszernego wpisu.
Tak to bywa, że wygląd jest okupiony ogromnym dyskomfortem. Nie mam doświadczenia z gorsetami i trenami, więc było to podwójnie dla mnie trudne zadanie. Wąski przesmyk sceny, po której musiałam się poruszać, uważając, by nie rozedrzeć trenu przez ostre kąty scenicznych schodów, było ekwilibrystyką.
Sporo kosztowało ją także samo prowadzenie festiwalu. Artystka stresowała się m.in. dykcją oraz mierzyła się ze skutkami wypadku sprzed trzech miesięcy.
Pamiętanie o dykcji, porządku koncertu, niepominięciu żadnego wersu konferansjerki, panowanie nad czasem antenowym i prezencją było wielkim wyzwaniem. Nie skarżyłam się, ale teraz mogę się przyznać, że jeszcze próby robiłam o lasce, ponieważ mój ukochany pies 3 miesiące temu tak mnie pociągnął na spacerze, że uszkodził mi kręgosłup i biodro. Chodzenie prosto zatem na obcasach w ciężkiej sukni było dla mnie megatrudne. Gdyby nie to, że za każdym razem, kiedy schodziłam ze sceny, stał za mną jak anioł stróż Konrad, poprawiając falbany i dodając mi otuchy, chyba bym się rozpłakała - opisuje traumatyczne przeżycia z Opola.
Kayah dziękuje Andrzejowi Piasecznemu
Gwiazda nie ukrywa, że dużym wsparciem był dla niej również Andrzej Piaseczny.
Miało być o sukience, ale jeszcze muszę nadmienić, że tych aniołów stróżów było więcej. To @andrzejpiaseczny_official tak pięknie i z klasą mi partnerujący. (...) Wszystkie nasze wypowiedzi były wyreżyserowane, coś na kształt, że Andrzej jest Puchatkiem a ja Tygryskiem. Choć wszyscy, którzy mnie trochę lepiej znają, wiedzą, że jestem Kłapouchym z natury. Ważne, że jako amatorzy żadnych wpadek nie zaliczyliśmy, może poza kilkoma zająknięciami. Ale to ze stresu. Nobody is perfect. (...) - czytamy.
Myślicie, że Kayah skusi się jeszcze na poprowadzenie jakiejś imprezy?
Przypominamy, że niektórym nie przypadła do gustu okazała suknia wokalistki.
Zobacz też: Stylistka KOMENTUJE sukienkę Kayah na Festiwalu w Opolu: "Ilość materiału i forma PRZYTŁACZA" (FOTO)