W ostatnim odcinku celebryckiego Agenta z programem pożegnał się Piotr Kędzierski. Choć dziennikarz miał zawarty układ z Alanem Anderszem, ten w ostatniej chwili zawiązał niespodziany sojusz z Jarosławem Kretem. Prezenter radiowy dał się poznać jako wyjątkowo strachliwy i mało wysportowany celebryta. "Kędzior" wielokrotnie podkreślał, że boi się wielu rzeczy i nie radzi sobie z zadaniami fizycznymi.
W Dzień Dobry TVN Kędzierski tłumaczył porażki w programie brakiem zamiłowania dla sportu. Prezenter stara się jedynie biegać dla "zdrowotności". Jak inny celebryci zapewniał, że wyjazd do Argentyny był przygodą jego życia. Kędzierski przestrzegł przed finałowym odcinkiem Agenta, w którym może dojść do rękoczynów:
To była bardzo fajna przygoda, nigdy prywatnie nie pojechałbym do Argentyny. Ja jestem spokojnym, młodym mężczyzną, ale myślę, że niektórzy mają o wiele bardziej bogaty temperament i może coś się wydarzyć. Przez te czterdzieści dni miałem ograniczony dostęp do telefonu i naprawdę odpocząłem. Wziąłem udział, bo chciałem dobrej zabawy. Jestem tak sprawny, że każde zadanie mnie pokonało, starałem się, żeby je pokonać. Nie lubię uprawiać sportu, nigdy tego nie robiłem. Dla zdrowotności zdarza mi się biegać.
Myślicie, że miał na myśli Kreta i Andersza?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news