Związek Roksany Węgiel i Kevina Mgleja od początku budził w mediach wiele emocji. Choć o ich relacji rozprawiają wszystkie portale w kraju, to sami zainteresowani rzadko opowiadają o ich wspólnym życiu. Tym razem to Kevin udzielił wywiadu dla youtube'owego kanału Studio Raban, w którym opowiedział nieco o tym, jak się poznali i dlaczego wiara jest dla nich tak ważna.
Kevin opowiedział, co połączyło go z Roxie. "Zaczęliśmy rozmawiać o wierze"
Nie jest tajemnicą, że zarówno Roksana, jak i Kevin są osobami wierzącymi. Okazuje się, że tym, co ich połączyło, była właśnie wiara. W trakcie wywiadu Mglej przyznał, że poruszyli ten temat już podczas pierwszego spotkania i szybko przekonali się, jak wiele ich łączy. Prosił więc Boga, aby ten dał mu jakiś znak.
Ta relacja powstała z tej wiary. Kiedy Roksana przyszła do nas, do studia, robić pierwsze wspólne numery, to od razu zaczęliśmy rozmawiać o wierze. Ja miałem krzyż i chyba Roksana zagaiła na zasadzie: "o, masz krzyż" - wspominał. Wtedy, tak po ludzku, nie wydawał to się najrozsądniejszy związek - na pewno z jej strony, jednak jestem od niej trochę starszy, mam też syna z poprzedniego związku - więc nie wyglądało to raczej dobrze. Ale zaczęliśmy rozmawiać i ja też bardzo dużo się modliłem, żeby osoba, którą spotkam na swojej drodze, była tą ostatnią, od Pana Boga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kevin przyznał, że nie mógł przestać o niej myśleć, ale miał też pewne obawy. Były natomiast znaki, które wskazywały, że jednak są sobie pisani. Mglej wierzy, że ich miłość to wynik boskiej interwencji, a wszystko przez sytuację, która się wydarzyła, gdy wychodził z rekolekcji.
Wsiadam do auta i dostaję SMS-a od Roksany: "Cześć, modliłam się za ciebie z rodzicami". Ja mówię - co jest grane? Pamiętajmy, jesteśmy w show-biznesie, mamy na tamten moment 17-letnią gwiazdę popu, która absolutnie nie miała żadnego sygnału, że jestem w kościele, tak naprawdę rozmawialiśmy kilka razy. Czemu wysłała tę wiadomość? Z jej historii wynika, że po prostu poczuła, że się musi za mnie pomodlić z rodzicami i wysłać mi tę wiadomość, więc ją wysłała. Więc ja w odwdzięczeniu się za to wysłałem jej notatki z rekolekcji i powiedziałem - słuchaj, bo tu jest taka piękna Pieśń nad Pieśniami i ona cudownie opisuje miłość i weź tak sobie zapamiętaj ogólnie, w domyśle na przyszłość. Czemu jej wtedy wysłałem te notatki? Nie wiem, ale w takim dużym momencie rozterki, czy aby na pewno jestem mężczyzną, w którego powinna się emocjonalnie angażować, Roksana pojechała na adorację do Dębowca.
Tam Węgiel miała szukać odpowiedzi na to samo pytanie i otworzyła Pismo Święte dokładnie na tych czterech wersach Pieśni nad Pieśniami, które wcześniej wysłał jej Kevin. Dali więc sobie szansę i, jak widać, opłaciło się.
I od tamtej pory mieliśmy już randki różańcowe, i tak, krok po kroku, jesteśmy razem - podsumował.
Przy okazji dowiadujemy się, że zanim się poznali, Kevin nie był przekonany do ich współpracy, podobnie zresztą jak sama Roxie. Gdy już doszło do spotkania w studiu, to oboje odetchnęli z ulgą.
Miałem takie myślenie, że młodzi artyści są bardzo pretensjonalni i z góry wrzuciłem swoją żonę do tego worka - mówi i przyznaje, że nie przyszedł na ich wspólną sesję aż trzy razy. A potem się okazało, że moja żona jest artystką absolutną i totalnie nie ma vibe'u na cukierkowy pop i jest wspaniałą osobą i jest absolutnie antytezą wszystkiego, co myślałem o młodej gwieździe z dużymi zasięgami.
Kevin Mglej ważył 130 kilogramów. Mówi o metamorfozie
Mglej napomknął też nieco o metamorfozie, o której rozpisują się teraz wszystkie media. Zapewnił, że żona nigdy nie dała mu do zrozumienia, jakoby musiał schudnąć, ale po cichu go motywowała i wciąż wytrwale go dopinguje.
Dość dużo kilogramów zrzuciłem, bo jak poznawała mnie żona, to ważyłem 130 kilogramów. Ale ona nigdy mi nie powiedziała, żebym schudł. Nigdy nie dała mi poczucia, że może wizualnie odbiegam od ideału mężczyzny. Ale bardzo mądrze mnie podeszła, robiąc wszystko, aby moje życie treningowe było jak najłatwiejsze, czyli "Chodź na wspólny trening", "Chodź może razem pobiegamy", "Zobacz, jakie fajne buty do biegania, akurat były przecenione, kupiłam, masz". Ale nigdy to nie dało mi poczucia, że ja powinienem trenować, to było cwane i ja się w końcu wkręciłem w te treningi.