Kristina Karyagina stała się obiektem medialnego zainteresowania wiele lat temu, kiedy jej walka o powrót do zdrowia została nagłośniona. Problemy zaczęły się jeszcze w liceum, kiedy z powodu stresu zaczęła jeść coraz mniej. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy rozpoczęła studia prawnicze. Z roku na rok waga spadała, a Karyagina miała poważne problemy zdrowotne. W krytycznym momencie ważyła jedynie 17 kilogramów. Dziś walczy o powrót do zdrowia.
Trudności zdrowotne i walka z anoreksją
Mimo ukończenia studiów prawniczych Kristina nie mogła podjąć normalnej pracy ze względu na drastyczną niedowagę. W najgorszym momencie ważyła zaledwie 17 kilogramów, co uniemożliwiało jej samodzielne wstawanie z łóżka. Przełomem był jej udział w programie "Niech mówią" w 2016 roku, który otworzył jej oczy na powagę sytuacji i skłonił ją do podjęcia nierównej walki z anoreksją.
Zrozumiała wtedy, że jej życie jest zagrożone. W kolejnych latach po emisji tego odcinka Kristina podwoiła swoją wagę, lecz wciąż przed nią długa droga do pełni zdrowia. Trzy lata później, w 2019 roku, przyznała we wpisie na Telegramie, że posiada orzeczenie o niepełnosprawności i że jej narządy wciąż się regenerują. Zapewniła jednak, że nie zamierza się poddać.
Od 2019 roku posiadam orzeczenie o niepełnosprawności na czas nieokreślony. To wszystko z powodu złego odżywiania. Waga oczywiście nie jest taka, jak powinna, ale wzrosła i to znacząco – napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak dziś wygląda Kristina
Redakcja V1 skontaktowała się niedawno z Karyaginą i dowiedziała się, że proces jej powrotu do zdrowia nadal trwa. Kobieta nie osiągnęła jeszcze minimalnej wagi 45 kilogramów zalecanej przez lekarzy, lecz jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Kristina ma jednak poważne problemy z kręgosłupem i nogami, co zmusza ją do poruszania się na wózku inwalidzkim.
Nowoczesne technologie umożliwiły jej podjęcie normalnej pracy, którą wykonuje zdalnie z domu. Jej pasje to książki i rysowanie, którym poświęca większość wolnego czasu. Dziś wygląda zupełnie inaczej, co wskazuje na to, że najgorsze chwile są już za nią.