Od kilku lat toczy się dosyć burzliwa publiczna dyskusja dotycząca przewijania dzieci w miejscach publicznych. Dosyć ważnym głosem w tej sprawie był wpis Anny Muchy na blogu. Pochwaliła się tym, jak przewijała swoją córkę na stacji Orlen "na ten samym stole, na którym jecie parówki". Niedawno jedna z dziennikarek "Gazety Wyborczej", Agnieszka Kublik, wyraziła swoje oburzenie tym, że rodzice zmieniają pieluchy dzieciom na stołach w restauracjach, a inni klienci muszą to oglądać.
Teraz temat kolejny raz powrócił po tym, jak kierowca autobusu miejskiego w Bydgoszczy wezwał policję, ponieważ jedna z pasażerek nie chciała wyjść podczas zmiany pieluchy swojej 2-letniej córce.
Kierowca podszedł i zapytał: co pani jej robi. Mówię, że zrobiło kupę, a jadę długą trasę i nie pozwolę na to, żeby miało odparzenia, ma wrażliwą skórę. Kierowca kazał mi opuścić pojazd. Powiedziałam, że nie wyjdę, bo nie ma racji.
_
_
_
_
Źródło: TVN24/x-news