Mateusz Kijowski zrezygnował wczoraj z kandydowania na szefa Komitetu Obrony Demokracji. Jak wyjaśnił, jego decyzja motywowana była przyjęciem przez stowarzyszenie KOD nieprawdziwego - jego zdaniem - sprawozdania finansowego. Delegacji odpierają ataki twierdząc, że to Kijowski jest źródłem machlojek. Przypomnijmy, że nie zwrócił ani złotówki z dziwnych faktur podpisywanych w niejasnych okolicznościach. Koledzy Kijowskiego musieli się naprawdę nastarać, żeby wystawione przez niego faktury na 91 tysięcy złotych zniknęły z rozliczenia, a znalazło się w nim dziesięć wyglądających na całkiem prawidłowe i na kwotę 18,6 tysiąca złotych. Były lider KOD-u twierdzi jednak, że to nie on jest źródłem bałaganu finansowego.
O tym, że jest bałagan w finansach wiedzieliśmy od dawna. Ja wnioskowałem do delegatów, żeby nie podejmować decyzji w sprawie finansowania finansowego. W sytuacji, w której zostało przegłosowane to sprawozdanie, ja nie mogę brać odpowiedzialności zarówno za szkody dla stowarzyszenia, jak i osobiste. Za złożenie fałszywego zeznania, grozi grzywna i więzienie do dwóch lat.
Co jeszcze zrobi, by ratować swój wizerunek? Można go w ogóle jeszcze uratować?
Źródło: TVN24/x-news