Mateusz Kijowski, lider KOD, wielokrotnie zapewniał, że nie utrzymuje się z pieniędzy zbieranych przez Komitet Obrony Demokracji. Twierdził, że jest bezrobotny, dlatego nie płaci alimentów na dzieci, i finansowo wspiera go rodzina.
Wczoraj jednak media opublikowały informacje, z których jednoznacznie wynika, że lider Komitetu Obrony Demokracji przelewał na konto swojej spółki pieniądze uzyskane ze zbiórek społecznych. Pieniądze trafiały na konto firmy należącej do niego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Dzięki temu nie mógł ich zająć komornik na poczet alimentów. Chodzi o ponad 91 tysięcy złotych, które Kijowski zarobił za "świadczenie usług informatycznych". Jednorazowo przelewał sobie po 15 tysięcy złotych pensji. Zobacz: Kijowski przelewał pieniądze KOD-u na WŁASNE KONTO? "Właśnie po to powstała spółka - żeby nie miał żadnych umów, które by mu ZAJMOWAŁ KOMORNIK"
W Telewizji WP próbował tłumaczyć, że pieniądze, które trafiły na jego konto… nie pochodziły z darowizn puszkowych.
Kto tak powiedział? Skąd ta wiedza? To nie były darowizny puszkowe, a darowizny celowe. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, nigdy nie zajmowałem się stroną finansową działania KOD-u.
Został zapytany również o to, czy skłamał zapewniając, że nie utrzymuje się z pieniędzy KOD-u.
W Słupsku, wtedy byłem już bezrobotny. To było pytanie na bieżąco, w agresywnej atmosferze. Ktoś nagrywał, ludzie protestowali. Mocno nerwowa sytuacja, pytania mocno prowokacyjne. Powiedziałem prawdę. Nigdy nie dostawałem wynagrodzenia jako przewodniczący KOD-u.
Przypomnijmy, co dokładnie powiedział: Mateusz Kijowski zapewnia: "Nie zarabiam na KOD! Żyję ze wsparcia rodziny"