Elżbieta Zapendowska funkcjonuje w show biznesie już od wielu lat, a jej bezpardonowe wypowiedzi wielokrotnie odbijały się w mediach szerokim echem. Choć wielu kojarzy ją ze szklanego ekranu i programów, w których swego czasu wynajdywała wokalne talenty, to o jej sytuacji osobistej wiadomo stosunkowo niewiele.
Kim był pierwszy mąż Elżbiety Zapendowskiej? Nie do wiary, jak się poznali
Ostatnimi czasy dużo pisało się o rzekomym rozstaniu Zapendowskiej z prawie 20 lat młodszym partnerem, Andrzejem Krukiem. W 2015 roku mówiło się, że para zdecydowała się rozstać po prawie 30 latach razem, jednak sami zainteresowani nie zabrali w tej sprawie głosu. Mężczyzna nie jest jednak pierwszą miłością Eli, bo ta wcześniej miała już męża. W wywiadach wspominała o nim raczej sporadycznie.
Dziwię się tylko trochę, że ludzie tak kompletnie różni, jak my, tak się ze sobą trzymają - mówiła o Kruku w niegdysiejszej rozmowie z "Vivą", po czym dodała: Z moim mężem też mogliśmy przetrwać, ale byliśmy na to zbyt durni. Przyjaźniliśmy się potem do końca jego życia i to bardzo. A ja żałowałam, że w młodości byłam taka zacietrzewiona.
Zobacz także: Elżbieta Zapendowska przez 27 lat tworzyła związek z młodszym o 19 lat mężczyzną. Co wiadomo o ich rozstaniu?
Co więc wiadomo o byłym mężu Zapendowskiej? Do tej pory trenerka śpiewu raczej nie zabierała głosu w sprawie, ale teraz uchyliła rąbka tajemnicy w rozmowie z Kamilem Bałukiem na łamach "Dużego Formatu". W wywiadzie wspomina o dłuższym pobycie w instytucie badawczym w Popielnie, gdzie, jak to sama określiła, "zahaczyła się w baraku dla młodych pracowników".
Ostatecznie jej wyjazd nieco się przeciągnął, a wszystko właśnie z racji poznania przyszłego ukochanego. Okazuje się, że połączyła ich miłość do zwierząt, bo mężczyzna był przyrodnikiem.
Zostałam tam rok, męża poznałam. "Zapuś" na niego mówili, na nazwisko miał właśnie Zapendowski, był praktykantem na fermie bobrów, pierwszy raz go zobaczyłam, kiedy miał strasznie rozciętą nogę, musiał spędzić kilka dni w szpitalu. Kiedy wyszedł, och, zakochałam się. Parę miesięcy po wakacjach pracowałam jeszcze w tamtym teatrze w Wałbrzychu, ale w lutym wzięłam szybki ślub i przeniosłam się do Popielna z zamiarem studiowania zootechniki - wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Był wielką miłością Elżbiety Zapendowskiej. Mieli kontakt do samego końca
Pod koniec rozmowy odniosła się jeszcze do kwestii nazwiska, które przyjęła po mężu. Ich małżeństwo zakończyło się na długo przed śmiercią mężczyzny, jednak utrzymywała z byłym ukochanym kontakt do samego końca. Między wersami ujawniła też, że dziś jest z kimś związana, ale unikała konkretów.
A, właśnie, nazwisko zachowałam, choć mieszkam dziś już z innym partnerem. Zapendowski zmarł lata temu, ale nawet nie zdążyłam zostać wdową, bo rozwiedliśmy się dużo wcześniej w przyjaźni. Wspaniały to był człowiek ten Zapuś, tylko niezbyt dobry do wspólnego życia.
Zapendowska wspominała o mężu także wiele lat wcześniej na łamach "Super Expressu". Jak twierdziła, jej zdaniem eksmąż miał duszę artysty, co dało się zauważyć przy wielu okazjach.
Mieszkałam z nim i jego kumplami przez miesiąc i tak narodziła się moja wielka miłość. Poznaliśmy się w lipcu, a w lutym braliśmy ślub. Mój mąż był przyrodnikiem, ale miał duszę artysty, choć się tego wypierał. Zdarzało się, że znikał z domu i wracał dopiero po trzech dniach. Gdy urodziła się nasza córka, spóźnił się dwie godziny do szpitala, ale jak zobaczył Olę, to płakał jak bóbr. Taki był jego urok.