Plotki o złym stanie zdrowia przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Una, pojawiają się regularnie od wielu miesięcy. A im więcej pogłosek o tym, że schorowany Un nie może już samodzielnie sprawować władzy, tym większe zainteresowanie młodszą siostrą dyktatora, którą wskazuje się jako jego prawą rękę, a nawet następczynię w roli szefa państwa.
Najnowsze, niepotwierdzone doniesienia z Korei Północnej brzmią nieco szokująco. Według jednego z południowokoreańskich dyplomatów, Kim Dzong Un jest w stanie śpiączki, a jego obowiązki przejmuje już Kim Jo Dzong, 33-letnia siostra.
Rewelacje te są zbieżne z informacjami, jakie kilka dni temu podała agencja Reutera, powołując się na Narodową Służbę Wywiadu Korei Południowej. Według tych źródeł, choć Kim Dzong Un wciąż sprawuje władzę absolutną, przekazał już siostrze więcej władzy niż miała wcześniej. I to właśnie Kim Jo Dzong jest już postrzegana jako zastępca przywódcy.
Tymczasem dyplomata z Korei Południowej, który utrzymuje, że dyktator Korei Północnej jest w śpiączce, rozwija wątek:
Ponieważ nie wypracowano jeszcze struktury władzy po odejściu Kim Dzong Una, jego siostrę wysunięto na pierwszy plan, po to, by nie utrzymywać stanu niepewności - twierdzi dyplomata.
Kim Jo Dzong jest najmłodszym dzieckiem byłego lidera północnokoreańskiego reżimu, Kim Dzong Ila. W Korei chętnie powtarza się historię o tym, jakoby jej ojciec, gdy Kim Jo Dzong była jeszcze dziewczynką, miał rzekomo powiedzieć rosyjskiemu dyplomacie, że córka ma zdolności polityczne i zapewne z polityką będzie związana jej przyszłość. Pozycja siostry obecnego lidera Korei Północnej jest dość nieoczekiwana w kraju, gdzie panuje system patriarchalny, a kobiety są postrzegane głównie przez pryzmat swoich ról w rodzinie - jako matki i żony.