W sobotę świat obiegły pogłoski o tym, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un nie żyje. Plotki o złym stanie zdrowia dyktatora pojawiały się w mediach już od jakiegoś czasu. Kim Dzong Un od ponad dwóch tygodni nie pokazywał się publicznie. Nie wziął nawet udziału w uroczystych obchodach urodzin Kim Ir Sena, uważanych za jedno z najważniejszych koreańskich świąt. Jakiś czas temu miał przejść operację serca, podczas której doszło do poważnych komplikacji.
Ponoć 12 kwietnia dyktator niespodziewanie upadł na ziemię, łapiąc się przy tym za klatkę piersiową. Kim został natychmiast przewieziony do szpitala, a Korea Północna zwróciła się do Chin z prośbą o przysłanie na pomoc grupy doświadczonych lekarzy. Medycy Dzong Una zdecydowali się jednak przeprowadzić część niezbędnych zabiegów własnoręcznie i to właśnie wówczas pojawiły się problemy.
Operujący dyktatora lekarz był na tyle zestresowany, że podczas zabiegu trzęsły mu się ręce. Dodatkowym utrudnieniem okazała się tusza Kim Dzong Una, która znacznie spowolniła całą procedurę.
Zobacz również: Wujek Kim Dzong Una został... ZJEDZONY PRZEZ PSY!
Niedługo po operacji w mediach pojawiły się plotki, że koreański dyktator znajduje się w stanie wegetatywnym. Coraz częściej mówi się natomiast, że w wyniku nieudanego zabiegu Kim Dzong Un miał stracić życie - informacja ta nie została jednak potwierdzona przez żadne wiarygodne źródło.
Nieco innego zdania są przedstawiciele amerykańskiego think thanku Stimson Center. Sugerując się zdjęciami satelitarnymi, twierdzą oni, że należący do Kim Dzong Una pociąg od kilku dni stacjonuje w miasteczku Wonsan - znanym jako elitarny koreański kurort. Nie wiadomo dokładnie, kiedy mierząca ponad 250 metrów maszyna pojawiła się w Wonsan, zauważono ją jednak zdjęciach satelitarnych z 21 i 23 kwietnia. Przedstawiciele Stimson Centrer podkreślają jednak, że ich doniesienia nie potwierdzają jednoznacznie pogłosek związanych ze stanem zdrowia Kim Dzong Una, a mogą jedynie sugerować jego obecność w kurorcie.
W związku z tak licznymi plotkami o kondycji koreańskiego dyktatora w mediach już rozpoczęły się spekulacje, kto obejmie władzę w Korei Północnej w przypadku śmierci dyktatora. Według brytyjskiej ekspertki prof. Natashy Lindstaedt najbardziej prawdopodobną kandydatką jest siostra Kim Dzong Una, Kim Jo Dzong. Wybór ten miałby zapewnić ciągłość komunistycznego rodu.
Wodzowie Korei nie są widziani ani przedstawiani mieszkańcom jako ludzie. Oni są bogami, którzy wszystko zmieniają na lepsze. Jeżeli Kim Jo Dzong obejmie władzę, również stanie się istotą boską i tak będzie pokazywana - twierdzi Lindstaedt.
Ponoć siostra dyktatora jest zdecydowaną zwolenniczką dalszego zbrojenia się Korei. Mówi się również, że rządy Kim Jo Dzong mogłyby okazać się nawet brutalniejsze niż za czasów jej brata.
Zobacz również: Kochankę Kim Dzong Una ROZSTRZELANO za to "seks wideo"!