W drugiej połowie września na platformie Netflix pojawiła się druga część antologii "Potwory" zapoczątkowanej historią Jeffreya Dahmera, seryjnego mordercy i przestępcy seksualnego, który na przestrzeni 13 lat zabił i poćwiartował kilkunastu młodych mężczyzn. Tym razem twórcy tego mrożącego krew w żyłach cyklu, Ryan Murphy i Ian Brennan, sięgnęli do głośnej sprawy z 1989 r. dotyczącej brutalnego morderstwa rodziców przez ich wchodzących w dorosłość synów. Serial nawiązujący do tej niewyobrażalnej rodzinnej tragedii stał się wielkim przebojem, trafiając na szczyt rankingu najchętniej oglądanych produkcji w aż 56 krajach.
Skazani na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego bracia Lyle i Eryk Menendezowie przez ponad dwie dekady przebywali w osobnych więzieniach. Do ich pierwszego po wielu latach spotkania doszło w 2018 r. Osadzeni w jednym z zakładów karnych w San Diego obejrzeli przedpremierowo nowy hit Netfliksa, zarzucając jego autorom przedstawianie odbiegającej od prawdy wersji zdarzeń oraz "rujnujący portret" starszego z mężczyzn. W porozumieniu z zarządcami lidera serwisów streamingowych, zdecydowali się wystąpić w filmie dokumentalnym, którego premiera odbędzie się w nadchodzącym tygodniu.
Kim Kardashian poznała osobiście braci Menendez
Niezwykle popularna celebrytka doskonale pamięta przebieg jednego z najgłośniejszych procesów karnych ostatniej dekady XX wieku. Na fali popularności produkcji wróciła do tej kontrowersyjnej sprawy. 43-latka napisała na Instagramie z pełnym przekonaniem, że bracia Menendez powinni wyjść na wolność. Jak przyznała, byli oni "ofiarami przemocy emocjonalnej, fizycznej i seksualnej ze strony rodziców".
Według Lyle’a, zaczęto się nad nim znęcać, gdy miał zaledwie 6 lat. Erik powiedział, że był gwałcony przez swojego ojca przez ponad dekadę. Po latach przemocy i prawdziwego strachu o swoje życie, wybrali to, co w tamtym czasie uważali za jedyne wyjście - niewyobrażalny sposób na ucieczkę od koszmaru, który ich otaczał. (...) Wiele osób uważa, że przestępstwo popełnione przez braci jest niewybaczalne, ale co powiedzieć o tym, czego doświadczali jako mali chłopcy? - zapytała retorycznie Kim Kardashian na swoim profilu.
Matka czworga dzieci jakiś czas temu odwiedziła braci Menendez w zakładzie karnym. Przyznała, że była pod ogromnym wrażeniem ich zachowania. Jak zaakcentował jeden ze strażników więziennych, "są na tyle nieszkodliwi, że nie miałby nic przeciwko temu, by mieć ich za swoich sąsiadów".
Oni nie są potworami. Są miłymi, inteligentnymi i uczciwymi mężczyznami - argumentowała.
Kim Kardashian dodała również, że "spędzenie całego dorosłego życia w więzieniu nie było właściwą karą w przypadku tak złożonej sprawy". Domagając się wypuszczenia braci Menendez z więzienia, podkreśliła również, że przy obecnym systemie sądownictwa nie zostaliby oni tak surowo osądzeni. Wielu internautów wyraziło zdumienie próbą usprawiedliwiania ich haniebnego czynu przez celebrytkę.
Przykro mi, ale jest wiele osób, które przechodzą przez podobne historie i nie zabijają swoich oprawców. Ci chłopcy byli wtedy dorośli. Mogliby odejść i ułożyć sobie życie bez rodziców, tak jak robi to wiele osób; Oni zabili swoich rodziców. Zostawcie ich tam, gdzie jest ich miejsce; Nie mieszaj się w to, to nie było tak, jak myślisz; OK, w takim razie uwolnij ich i zabierz do swojego domu. Niech będą przy twoich dzieciach - napisali zniesmaczeni jej wywodami komentujący.
Znaleźli się również tacy, którzy podzielają zdanie Kardashianki.
Gdy tylko wyszedł ten serial, powiedziałem mojej partnerce, że Kim spróbuje uwolnić tych braci. Nie zawiodłem się; Nie sądziłam, że to napiszę, ale zgadzam się z Kim; To cudowne, że widzisz dobro w każdym, Uwolnić ich!; Proszę, pomóż im - zaapelowali ci, którzy patrzą na tę sprawę z zupełnie innej perspektywy.
Kto waszym zdaniem ma rację w tym sporze?