Plotki o kryzysie w małżeństwie Kim Kardashian i Kanye Westa krążyły w tabloidach już od kilku miesięcy. W połowie lutego media potwierdziły natomiast, że celebrytka zdążyła już złożyć pozew rozwodowy. Początkowo mówiło się, że rozstanie sławnej pary może być prawdziwą sądową batalią. Wszystko wskazuje jednak na to, że rozprawy przebiegną raczej pokojowo.
Sporo emocji w mediach wzbudzała kwestia opieki nad czwórką pociech Westów: North, Saintem, Chicago i Psalmem. Choć pojawiały się pogłoski, że Kim Kardashian zamierza ograniczyć raperowi kontakt z dziećmi, w rzeczywistości celebrytka uważa ponoć Kanye Westa za świetnego ojca i zamierza dzielić z nim wychowanie gromadki potomków.
Wspólne rodzicielstwo wcale nie oznacza jednak świetnych relacji między Kim i Kanye. Jak donosi Page Six, obecnie para nawet już ze sobą nie rozmawia. West miał odciąć się od żony jeszcze przed oficjalnym złożeniem przez nią pozwu rozwodowego. Muzyk zmienił ponoć wszystkie numery telefonów, a nawet oznajmił matce swoich dzieci, że ta może się z nim kontaktować jedynie za pośrednictwem osób trzecich.
Zobacz: Kim Kardashian NIE ODBIERZE Kanye Westowi praw rodzicielskich? "Wie, że jest wspaniałym ojcem"
Jeszcze zanim Kim złożyła pozew rozwodowy, Kanye zmienił swoje numery telefonów i powiedział: "Możesz kontaktować się ze mną przez ochroniarzy" - twierdzi źródło portalu.
Kim wciąż wierzy jednak w zdolności rodzicielskie Kanye. Raper regularnie odwiedza pociechy w ich kalifornijskiej willi - spotkania mają jednak miejsce bez udziału Kardashianki.
Ufa mu w kwestii dzieci. Kanye je kocha i często się z nimi widuje. Kim wychodzi z domu, a on przyjeżdża i spędza czas z dziećmi. Mają armię niań, więc zmiana jest łatwa - zdradza informator.
Jak donosił niedawno magazyn People nieobecność Kim podczas wizyt Kanye to żądanie samego muzyka.
Spodziewaliście się, że małżeństwo Kim i Kanye będzie miało taki finał?