Kiedy w lutym 2007 roku do sieci "wyciekła" sekstaśma Kim Kardashian z jej byłym chłopakiem, Rayem J z 2002 roku, nikt nie przypuszczał, że za kilka lat bohaterka gorącego porno stanie się jedną z głównych celebrytek USA. Kim szybko przeliczyła, ile warta był jej łóżkowa prywatność. Zadowoliło ją 5 milionów dolarów, które dostała od dystrybutora taśmy.
14 lat później Kimmy jest nie tylko przykładną żoną i mamą czwórki dzieci, ale i idącą jak burza kobietą biznesu. W ostatnich dniach na konto Kim Kardashian wpłynęła imponująca kwota 200 milionów dolarów. Pieniądze pochodzą z transakcji, którą celebrytka sfinalizowała pod koniec 2020 roku. Podobnie jak jej młodsza siostra, Kylie Jenner, Kim sprzedała część swoich udziałów w założonej przez siebie firmie kosmetycznej.
(Jeszcze) żona Kanyego Westa spieniężyła 20 procent udziałów w KKW Beauty, które trafiły w ręce koncernu Coty - tego samego, który kupił udziały w firmie Kylie. Kardashianka nie ukrywa, że cieszą ją nie tylko pieniądze, ale i perspektywa rozwoju jej marki. Przy współpracy z Coty będzie to na pewno łatwiejsze. W specjalnie przygotowanym na tę okazję oświadczeniu Kim Kardashian chwali się swoimi osiągnięciami i zapowiada rozwój brandu.
Jestem dumna z tego, jak KKW urosła w ciągu tych lat i czekam na współpracę z Coty, która umożliwi wejście na kolejny poziom innowacji, zaawansowania i dotarcia do klientów na całym świecie - zapowiada Kim.
Ze współpracy są też zadowoleni przedstawiciele koncernu, dla którego nowa, rozpoznawalna twarz oznacza nowe zyski.
Ciekawe, jak wpłynie to na rozwód Kim z Kanye... "Prawniczka gwiazd", którą wynajęła Kardashianka, z pewnością będzie wiedziała, jaki użytek zrobić z sukcesu swojej klientki.