Choć Kim Kardashian i Kanye West są chyba najbardziej znaną celebrycką parą na świecie, ich życie nie jest tak idealne, na jakie wygląda. Od dawna spekuluje się, że między małżonkami notorycznie dochodzi do kłótni, a ich związek wisi na włosku.
Ostatnim pomysłem Westa na rozwój kariery jest... udział w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Podczas swojej dziwacznej kampanii West wyznał m.in., że przeszedł koronawirusa oraz przyznał, że jest antyszczepionkowcem, same szczepionki nazywając "naznaczeniami bestii".
Początkowo Kim starała się wspierać szalony pomysł męża, ale wszystko zmieniło się ponoć po ostatnim wiecu. Podczas spotkania z fanami Kanye ogłosił, że powstrzymał Kim przed aborcją, gdy ta dowiedziała się, że jest w ciąży z pierwszą córką. Impulsem do działania miała być w dodatku wiadomość od Boga...
Tym wyznaniem wywołał w mediach niemałą burzę, zwracając na siebie oczy całego świata. Większość fanów zgadza się też co do tego, że wystąpienie Westa przypominało wołanie o pomoc...
Okazuje się, że wylewność Westa nie przypadła do gustu również jego żonie, która była zszokowana jego wypowiedzią.
Kim była w szoku, kiedy usłyszała słowa Westa podczas wiecu - donosi informator magazynu People. Jest wściekła, że podzielił się z całym światem tak intymną informacją.
Celebrytka podobno boi się też o dobro swoich dzieci, które kiedyś przeczytają w internecie o tym, co plótł ich ojciec.
Kim kocha swoje dzieci nad życie i chce je chronić. Nie ma dla niej nic ważniejszego od bycia matką. Między nią a Kanye nie układa się najlepiej od dłuższego czasu, ale to przelało szalę goryczy - kontynuuje informator.
Myślicie, że Kanye tym razem wreszcie przesadził i swoją wypowiedzią doprowadzi do rozwodu?