Gdy kilka tygodni temu okazało się, że Kinga Duda będzie społecznym doradcą prezydenta, internet zapłonął. Publicyści zarzucali głowie państwa nepotyzm, ale głosy krytyki nieco przycichły, gdy okazało się, że Kinga nie będzie otrzymywać za swoją pracę u boku ojca żadnego wynagrodzenia. Wówczas troskliwi internauci zastanawiali się skąd rezolutna prawniczka weźmie pieniądze i czy zamierza żyć "na garnuszku rodziców".
Okazuje się, że Duda zamierza połączyć swoje obowiązki w kancelarii prezydenta wraz z pracą kancelarii prawnej. Córka prezydenta wróciła do renomowanej firmy prowadzonej przez Maruta Wachta. Pracowała w niej przez jakiś czas po skończeniu studiów na UJ, potem jednak udała się na półroczny staż do Londynu.
Koledzy z nowej/starej pracy Kingi nie chcieli komentować jej zatrudnienia w rozmowie z dziennikarzami. Nazwisko młodej prawniczki nie widnieje też na oficjalnej stronie internetowej firmy. Newsweekowi udało się jednak potwierdzić informacje o jej zatrudnieniu.
Ponoć firma Maruta Wachta specjalizuje się w prawie nowych technologii i zamówień publicznych.
Myślicie, że Kinga podoła nowym obowiązkom?