Kinga Rusin kontynuuje swoją niekończącą się podróż. Od paru tygodni naczelna podróżniczka polskiego show biznesu eksploruje Amerykę Południową i Amerykę Środkową. Wizytę w każdym z odwiedzanych miejsc oczywiście pieczołowicie relacjonuje za pośrednictwem instagramowego profilu.
Kindze Rusin towarzyszy ukochany. Choć była prowadząca "DD TVN" i Marek Kujawa tworzą wyjątkowo zgrany podróżniczy duet, ostatnio doszło między nimi do pewnego zgrzytu. Wszystko przez to, że mężczyznę naszła ochota na stek z lamy. Pomysł biznesmena, by skosztować peruwiańskiego przysmaku, nie spodobał się jego partnerce. Całe szczęście ostatecznie Kini udało się wybić drugiej połówce mięsne danie z głowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin ujawnia, co zafundowali sobie z Markiem "na zgodę"
W sobotę Rusin opublikowała kolejny post. Na początku obszernego "reportażu" uspokoiła fanów, że między nią a Markiem nie ma już złej krwi.
Pogodzeni! - zaczęła, ujawniając, jak celebrowali dojście do porozumienia:
A na zgodę w Limie... kolacja w jednej z najlepszych restauracji świata (!). W opcji bezmięsnej oczywiście - informuje, następnie opisując niezwykłą ucztę kulinarną, jaką sobie zafundowali.
Zaszaleliśmy, bo od "przybytku" aż głowa bolała. To było jedno z naszych bardziej niesamowitych kulinarnych doświadczeń, bo zupełnie nie spodziewaliśmy się tu tego, czego doświadczyliśmy - podkreśla.
To niesprawiedliwe, że Michelin nie przyznaje swoich słynnych gwiazdek w Ameryce Południowej. Tym bardziej że w Limie, stolicy Peru, są aż trzy restauracje, które znalazły się na opublikowanej niedawno liście 50. najlepszych restauracji świata (z Polski nie znalazła się tam niestety żadna). Nie bylibyśmy z Markiem sobą, czyli klasycznymi "foodies" (smakoszami i fanami dobrego jedzenia), gdybyśmy nie poszli właśnie do jednej z nich - kontynuuje.
Dalej 53-latka opowiada o daniach, których mieli przyjemność kosztować.
Wybraliśmy ze słynnej listy restaurację Mayta, i to był świetny wybór! W takich restauracjach menu degustacyjne jest często ułożone w całe opowieści. Nam zaproponowano wyrafinowaną, kulinarną podróż przez Peru. Poczuliśmy znów smaki doliny Colca, smaki Cuzco, ale też peruwiańskiego północnego wybrzeża i Amazonii. Peruwiańskie fusion w interpretacji chefa Jaime Pesaque Roose to było "niebo w… buzi", a każde danie wyglądało jak małe dzieło sztuki! Totalny odlot. Zamieszczam w galerii kilka zdjęć z tej "uczty dla podniebienia i dla oka" - rozpisuje się podekscytowana.
Kinga Rusin gorzko o Limie
Na koniec odnosi się do zasłyszanej opinii na temat Limy.
PS À propos Limy. Przeczytałam tu na jednym z popularnych "podróżniczych" profili, że "Lima jest najpiękniejszą stolicą świata". Cóż. Chyba widzieliśmy inne stolice... Nie będę ściemniać po to, żeby zbierać lajki albo tworzyć wirtualną rzeczywistość, niemającą nic wspólnego z prawdą. Lima, nad którą 3/4 roku wisi garua, czyli gruba warstwa chmur, jest szara, głośna, brudna i chaotyczna jak większość południowoamerykańskich miast. Na 26 dystryktów ma 3 dobre dzielnice, gdzie jednak domy ogrodzone są murem i drutem pod napięciem. Taka smutna rzeczywistość - ujawnia prawdę o stolicy Peru, dodając:
Ma jednak Lima ciekawą starą część, z zabytkami z czasów konkwisty oraz kilka naprawdę świetnych muzeów (poza sztuką prekolumbijską można zobaczyć np. prace jednego z najsłynniejszych fotografów mody, Peruwiańczyka Mario Testino). No i ma Lima blisko... 3 tysiące (!) restauracji! - kwituje przedstawicielka grupy "foodie".
Śledzicie podróżnicze przygody Rusin?