Trzeba przyznać, że Kinga Rusin po odejściu z telewizji ciężko pracuje nie tylko na miano naczelnej globtroterki polskiego show-biznesu, ale także pierwszoligowej komentatorki bieżących kwestii społeczno-politycznych. Celebrytka już wielokrotnie dała się ponieść skrajnym emocjom, a jej wpisy zazwyczaj wywołują całkiem spore zamieszanie w mediach społecznościowych.
Tym razem Kinga Rusin postanowiła podzielić się z internautami swoimi refleksjami dotyczącymi turnieju tenisowego Roland Garros, gdzie właśnie triumfuje Iga Świątek. Raszynianka w ćwierćfinale zwyciężyła z Marketą Vondrousovą. Była gwiazda TVN-u podkreśliła, że odbyło się to w wyjątkowym dla Polski dniu, a mianowicie w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów, które miały miejsce 4 czerwca 1989 roku. Z pozytywnych aspektów, to chyba byłoby na tyle…
ZOBACZ TAKŻE: Kinga Rusin wbiła szpilę Małgorzacie Rozenek i podważyła jej "dziennikarstwo". Tak zareagowała żona Majdana
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin oburzona turniejem Roland Garros. Nie gryzła się w język
Była gwiazda TVN nie kryła swojego oburzenia faktem, że kibice z Polski nie mogli kupić biletów na mecz z udziałem 23-letniej raszynianki. Okazuje się, że mecze kobiet podczas turnieju nie cieszą się taką popularnością, jak rozgrywki mężczyzn, dlatego organizatorzy sprzedają bilety w pakiecie. Kibice wybierają jednak mecze panów, dlatego gdy na korcie mierzą się panie, miejsca na widowni wręcz świecą pustkami. Według Kingi Rusin jest to skandaliczna zagrywka i jawna ignorancja kobiet.
To skandal, że polscy kibice nie byli w stanie kupić biletów na kort centralny, gdzie grała Iga, chociaż ponad połowa miejsc na tym meczu była pusta! Dlaczego? Wszystkie bilety były wyprzedane, gdyż mecze ćwierćfinałów kobiet łączy się od lat z pierwszym ćwierćfinałowym pojedynkiem mężczyzn i sprzedaje w pakiecie! Efekt? Większość kibiców przyjechała na korty dopiero na mecz męski, który jest rozgrywany właśnie teraz, po dwóch meczach kobiecych! To kolejny przykład ignorowania kobiet przez organizatorów Wielkich Szlemów! I to jest ta słynna promocji kobiecego tenisa? Gdzie jest WTA??? - czytamy.
Nie tylko forma sprzedaży biletów oburzyła dziennikarkę. Kinga Rusin grzmiała również nad porą, w której swoje mecze rozgrywają kobiety. Zdaniem 53-latki organizacja w ten sposób dyskryminuje płeć piękną. Oberwało się także federacji, która według Kingi Rusin powinna dbać o swoje zawodniczki.
Dlaczego nie pozwolić ludziom oglądać tego na żywo? Dlaczego nie można sprzedawać biletów na pojedyncze mecze, jak to ma miejsce w piątek (półfinały mężczyzn)? No i najważniejsze pytanie: kiedy w końcu, na tym etapie rozgrywek, kobiety zagrają na korcie centralnym po południu, czyli o bardziej prestiżowej porze? To wstyd dla federacji tenisa, że w tak oczywisty sposób postponuje kobiety. To wstyd dla WTA, że jako kobieca federacja o kobiety nie walczy! - stwierdziła Rusin.
Ma racje?