W sobotę głośno zrobiło się o nowym angażu Joanny Jędrzejczyk, która zaledwie dzień po ubolewaniu nad rządowymi próbami ograniczenia wolności mediów obwieściła, że przyjęła rolę jurorki w programie TVP. Po kilku godzinach mistrzyni sztuk walki postanowiła jednak usunąć wpis, dając tym samym do zrozumienia, że być może zmieniła zdanie po fali krytycznych komentarzy, z jaką się spotkała.
Rozczarowana postawą Joanny Jędrzejczyk jest też najwyraźniej Kinga Rusin. Grzejąca się obecnie na Malediwach dziennikarka popełniła na Instagramie wpis, w którym nie wymienia nazwiska sportsmenki, ale jasno daje do zrozumienia, co sądzi o gwiazdach, które podpisują się pod jakimikolwiek projektami związanymi z Telewizją Polską.
Do tych, którzy decydują się brać udział w programach TVP, "bo to przecież tylko rozrywka". Tak uwiarygadnia się ściek jako źródlaną wodę. Oto kilka przykładów tego hejterskiego szamba - paski TVP: "Sąd Najwyższy niszczy państwo polskie", "Polska opozycja przeciwko Polsce", "Lewacki faszyzm niszczy Polskę"!!! - grzmi na InstaStory Rusin.
Rusin nie ma wątpliwości, że zasilane dwoma miliardami z kieszeni podatnika programy rozrywkowe mają na celu wystawić widza na kontakt z sączonym przez "Jedynkę" przekazem.
Rozrywka w TVP służy przyciągnięciu przed telewizory ludzi, którzy z rozpędu obejrzą później właśnie taką quasi goebbelsowską propagandę "Wiadomości" czy innych pseudo publicystycznych "programów". Jeżeli oddajecie swoje nazwisko i twarz kłamcom i manipulatorom, to się z nimi sklejacie - ostrzega była prowadząca Dzień Dobry TVN.
Jednocześnie Rusin zaznacza, że jest w stanie wybaczyć tym celebrytom, którzy mają problem z wytrwaniem do pierwszego.
PS. I oczywiście nie mówię o ludziach, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, ale o tych osobach publicznych, których zdecydowanie stać na odmówienie - pisze.
Jak myślicie, kogo miała na myśli?