Choć Kinga Rusin nie postawiła nogi w Polsce już od ponad pół roku, to i tak każdym kolejnym wpisem w mediach społecznościowych udaje jej się skutecznie namieszać w rodzimym show biznesie. Po ostatnich internetowych kłótniach z Weroniką Rosati i Janem Śpiewakiem tabloidy huczały wręcz na temat wybuchowego temperamentu dziennikarki. Z nieukrywanym entuzjazmem przyjęliśmy więc informację, że Kinia opuściła nareszcie Malediwy i po długiej przerwie wraca do Europy.
W swoim wcześniejszym poście Kinga Rusin zaznaczyła, że przyszła teraz pora "szukać słońca i wrażeń gdzie indziej". Pojawiło się więc ryzyko, że gwiazda wcale nie wróci do Polski, a osiądzie gdzieś na zachodzie Starego Kontynentu, gdzie nie będzie skazana na zmaganie się z kaprysami nadbałtyckiej pogody. Nasze przewidywania ostatecznie się sprawdziły. Kina wylądowała w Monte-Carlo, skąd pozdrowiła fanów w piątek na Instagramie.
Już na kontynencie - obwieszcza uśmiechnięta Kinia, pozując na tle palm.
Przypomnijmy: Małgorzata Rozenek łaskawie o zdjęciu Rusin z konstytucją: "Nie chcę stwarzać środowiska dla hejtu"
Według internetowych wyszukiwarek Warszawę i Monte-Carlo dzieli 1800 kilometrów. Zdaje się więc, że przynajmniej jeszcze na moment wrogowie zapalczywej dziennikarki mogą spać spokojnie.
Też czekacie, aż Kinga zaszczyci swoją obecnością polską ziemię?