Robert Karaś dopiero co świętował sportowy sukces, a w mediach już rozpętała się kolejna afera. Wszystko za sprawą tego, że po pobiciu rekordu pięciokrotnego Ironmana w organizmie 35-latka wykryto niedozwolone substancje.
Sportowiec, chcąc pozostać szczerym z fanami, osobiście poinformował o sprawie za pośrednictwem social mediów. Niestety, nie uciszyło to uszczypliwych komentarzy. Tym razem odezwała się Kinga Rusin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin nawiązuje do afery dopingowej z Robertem Karasiem?
Kinga Rusin obecnie przebywa na egzotycznym urlopie, gdzie łapie promienie słońca. W mediach społecznościowych już pochwaliła się zdjęciami z plaży, jednak nie mogło zabraknąć nawiązania do jednej z głośniejszych medialnych afer z ostatni dni. Subtelnie wbiła szpilę (?) Robertowi Karasiowi, nawiązując do substancji, które utrzymują się w organizmie kilkanaście miesięcy.
Żyjąc chwilą, znów zainwestowaliśmy w odrobinę radości. I oby powstała w ten sposób serotonina pozostała w naszym organizmie dłużej niż kilkanaście miesięcy (podobno, jak twierdzą niektórzy, z pewnymi substancjami jest to możliwe). Tym razem "przyjęliśmy dozwoloną dawkę przyjemności" na Wyspach Różańcowych - pisała Kinga Rusin na Instagramie.
Myślicie, że Karaś albo Włodarczyk zareagują na zaczepkę?