Kinga Rusin o swojej miłości do koni opowiada od lat. Jej przygoda z jeździectwem mogła się jednak skończyć źle. Zobacz: Kindze wypadł dysk! "ZUPEŁNIE STRACIŁA WŁADZĘ W NOGACH!"
Rusin niemałą sympatią darzy również koty. Ostatnio wybrała się z pupilem do weterynarza. Niosąc go do samochodu wyjaśniła, że przydarzyła się "choroba w rodzinie". Zobaczcie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów.Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.