Po odejściu z "Dzień Dobry TVN" Kinga Rusin dała się poznać jako prawdziwie wytrawna podróżniczka. Odkąd dziennikarka postanowiła porzucić telewizyjną karierę, nieustannie odwiedza kolejne malownicze zakątki świata. Dzięki dobrodziejstwom technologii celebrytka może jednocześnie bez przeszkód zarządzać autorską marką kosmetyczną, stacjonując np. na Malediwach, w Kenii czy Namibii. Od kilku tygodni Kinga przebywa w Kostaryce i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie zamierza powrócić na łono ojczyzny.
Pod koniec stycznia Kinga Rusin zdradziła instagramowym obserwatorom, że planuje wynająć dom w Kostaryce. Pobyt w Ameryce Środkowej na tyle zauroczył dziennikarkę, że postanowiła zabawić tam nieco dłużej, niż pierwotnie planowała. W czwartek Rusin z dumą zaprezentowała natomiast fanom dom, w którym obecnie ma przyjemność mieszkać. Celebrytka zdecydowała się na luksusową willę z basenem i szklanymi ścianami.
W niedzielę Kinga pochwaliła się w sieci kolejnymi ujęciami z nowego miejsca zamieszkania. "Reporterka bez granic" nie ukrywała, że życie w "domu bez ścian" nieustannie dostarcza jej wrażeń. Dziennikarka może codziennie cieszyć się pięknem okolicznego krajobrazu, a nawet wsłuchiwać w odgłosy dżungli.
Zobacz również: Kinga Rusin SZUKA DOMU w Kostaryce! "Tego nie było w planach"
Nie mogę się nasycić tym widokiem! Magiczny o każdej porze dnia. Mogłabym się godzinami wpatrywać w tę niczym niezakłóconą, zieloną przestrzeń. Nikogo w zasięgu wzroku, za to odgłosy dżungli wszędzie dookoła - zachwycała się domem w Kostaryce.
Okazuje się, że dzięki bliskości dżungli Rusin ma również okazję obcować z jej mieszkańcami. Dziennikarka rozpoczyna i kończy każdy dzień przy akompaniamencie odgłosów wyjców, które w królestwie zwierząt byłby ponoć w stanie zagłuszyć jedynie lwi ryk. Kinga dołączyła nawet do wpisu specjalne nagranie, na którym udokumentowała fragment "koncertu" ssaków.
Zasypiamy i budzimy się, słuchając nawoływań wyjców, które są w stanie zagłuszyć nawet, wyjątkowo tu aktywne, cykady. Swoją drogą nazwa "wyjec" jest bardzo dla tych małp krzywdząca. Dźwięki, które wydają, poza tym, że są bardzo głośne (głośniejszy jest w świecie zwierząt tylko ryk lwa), są dostojne, głębokie, przeszywające. Nie mają nic wspólnego z wyciem (w galerii specjalnie dla Was nagranie) - czytamy w instagramowym wpisie Kingi.
Dziennikarce udało się nawet spotkać wyjce, co ponoć jest dużym wyzwaniem. Na dowód zaprezentowała na Instagramie zdjęcia zwierząt kryjących się wśród drzew.
Wyjce kryją się w koronach drzew tuż przed naszym domem, ale pomimo tego, że tak dobrze je słychać wcale nie jest łatwo je zobaczyć. Udało mi się zrobić im zdjęcie tylko raz. Zamieszczam dowód i wracam do mojej medytacji. Miłej niedzieli - zakończyła.
Zobaczcie, jak prezentują się widoki z luksusowej willi Kingi Rusin w Kostaryce.