Kinga Zapadka zyskała rozpoznawalność dzięki udziałowi w show "40 kontra 20", gdzie walczyła o względy Roberta Kochanka. Po wielu zawirowaniach udało jej się wygrać program i zostać oficjalną partnerką starszego o 18 lat tancerza.
Kinga próbuje przedłużyć swoje pięć minut popularności, pokazując kulisy związku z Robertem na zdjęciach i filmikach wrzucanych do sieci.
Teraz Zapadka otworzyła się na temat operacji piersi, którą przeszła "równo rok temu". Jak tłumaczy - zależało jej na tym, aby w przyszłości móc karmić piersią.
Uważam, że jest piękny i bardzo się cieszę, że wybrałam takie rozmiar i profil, a zrobiłam to, myśląc też o przyszłości - chcę być karmiącą mamą i wiem, że biust po karmieniu niesamowicie się zmienia. Gdybym wybrała profil łezkowy, nie byłabym zadowolona z efektu po ciąży. Przerażała mnie również myśl ewentualnego przekręcenia implantu. Nie wyobrażałam sobie kolejnej operacji - wyjaśnia na Instastories.
Kinga zaznacza, że "nie chce nikogo zniechęcać", ale "w skali od 1 do 10 ból był na 20".
Mój przypadek jest wyjątkowy z uwagi też na fakt, że miałam bardzo mało tkanki tłuszczowej, więc rozciąganie skóry powodowało niesamowity ból. Wyjątkowo źle to przeszłam, (...) po tygodniu nie byłam w stanie nadal wykonać prostych czynności.
Najważniejsze po operacji to mieć kogoś, kto się wami zaopiekuje, (...) pomoże wam w podstawowych czynnościach. Ja po czwartym dniu chciałam się sama umyć, zemdlałam w toalecie i tak się skończyło moje cwaniakowanie - opowiada.
Aspirująca celebrytka jest zachwycona efektem operacji, ale twierdzi, że wcześniej też nie miała kompleksów.
Mój naturalny biust był okej, tylko mały - zapewnia.
Przekonała Was?
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!